Czibrin wcześniej zapewniał, że nie brał udziału w przestępstwach dokonanych przez swoją formację, a podczas pobytu na Ukrainie "ani razu nie użył broni". Jak przyznał podczas rozmowy z serwisem Insider, był jednak świadomy okrucieństw i rabunków, których dopuszczali się jego koledzy.
Syndrom Rambo
Wiem na pewno, że były przypadki szabrownictwa. Widziałem, jak (nasi) zabierali samochody i niszczyli te auta, których nie mogli uruchomić, a także rujnowali (prywatne) domy. Oni popadali w obłęd - mówili, że jesteśmy siłą, mamy czołgi, pojazdy opancerzone, broń i tak dalej. Włączał im się syndrom Rambo. Wynosili z domów biżuterię, telefony komórkowe - relacjonował Czibrin.
Dezerter potwierdził, że w miejscowości Andrijiwka w pobliżu Buczy agresorzy zgwałcili matkę i jej córkę. Żołnierze wariowali z tego wszystkiego. Wielu z nich znajdowało w domach alkohol i piło. (...) Gwałtu w Andrijiwce dopuściło się czterech chłopaków. Jeden uciekł, pozostałych towarzysze broni i dowódcy pobili taboretami. W ogóle chcieli ich rozstrzelać. Nie dało się jednak ich oskarżyć, ponieważ nie było dowodów. Dlatego (tych żołnierzy) po prostu wypuszczono - powiedział były rosyjski wojskowy.
W jego ocenie najeźdźcy przebywają na Ukrainie "w strasznych warunkach". "Ci ludzie długo nie widzieli normalnego świata. Nie mają normalnych warunków życia. Ukraińska armia pokazała kadry ze swojego okopu, gdzie wszystko jest jak u ludzi - schron, zabezpieczenie przed wilgocią, normalne łóżka, elektryczność. Ukraińskie wojsko zdecydowanie lepiej traktuje swoich żołnierzy" - podkreślił Czibrin.
Jak dodał, rosyjscy dowódcy wywierali na podwładnych presję, grożąc im "ucięciem genitaliów" w przypadku ucieczki z frontu lub poddania się przeciwnikowi.
Gdy Czibrin zdezerterował, odwróciła się od niego nawet własna rodzina. Jestem dla nich zdrajcą ojczyzny i tyle. A co, miałem iść na wojnę i zabijać ukraińskich cywilów? Czy może do więzienia? Pozostała trzecia opcja - po prostu wyjechać - przyznał były żołnierz.
Jak powiadomił w połowie listopada brytyjski dziennik "The Guardian", pochodzący z Jakucka na Syberii 27-letni Czibrin wstąpił do armii latem 2021 roku, próbując rozwiązać w ten sposób swoje problemy finansowe.
Po czterech miesiącach wojny na Ukrainie żołnierz uciekł z frontu 16 czerwca, ukrywając się w ciężarówce zmierzającej do Rosji po zapasy żywności. Następnie skontaktował się z obrońcami praw człowieka z sieci Gulagu.net, którzy pomogli mu w wyjeździe z rodzinnego kraju. 15 listopada żołnierz wylądował w Madrycie, a dwa dni później został zwolniony z centrum imigracyjnego na lotnisku. Uciekinier będzie w najbliższym czasie przebywał w tymczasowym ośrodku dla uchodźców.