Mogę potwierdzić, że Departament Obrony śledził w ostatnich 24 godzinach obiekt na dużej wysokości nad przestrzenią powietrzną Alaski (...) Prezydent Biden rozkazał wojsku zestrzelenie go i zrobiono to nad naszymi wodami terytorialnymi - powiedział Kirby.
Jak przyznał, nie wiadomo dotąd, jakiego rodzaju był to obiekt i do kogo należał, ale dodał, że był znacznie mniejszy niż chiński balon szpiegowski zestrzelony w ubiegłym tygodniu i nie posiadał znaczącego ładunku. Obiekt poruszał się na wysokości 12 tys. metrów i potencjalnie stanowił zagrożenie dla ruchu lotniczego. Obiekt został zestrzelony przez myśliwiec.
“Obiekt wielkości małego samochodu”
Jak powiedział Ryder, zestrzelenia obiektu lecącego na wysokości ok. 12 km nad ziemią dokonano za pomocą rakiety AIM-9X wystrzelonej z myśliwca F-22, który wyruszył z bazy Elmendorf na Alasce. Obiekt spadł na zamrożone wody terytorialne w północno-wschodniej części stanu. Na miejsce upadku obiektu wysłano wojska Dowództwa Północnego USA.
Ryder poinformował, że obiekt został po raz pierwszy wykryty w czwartek, po czym w celu rozpoznania go wysłano myśliwce. Pilot myśliwca ocenił, że na jego pokładzie nie było żadnego człowieka i nie było żadnych oznak, że był sterowny. Ryder zaznaczył, że powodem zestrzelenia go było potencjalne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Zarówno ten fakt, jak i brak sterowności oraz rozmiar znacznie odróżniał go od zestrzelonego w ubiegłym tygodniu balonu szpiegowskiego ChRL.
Przyznał też, że nie wie, jaki obiekt miał kształt, skąd pochodził i jaki był cel jego obecności, jednak wiadomo, że był wielkości małego samochodu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński