Skurichin stał się znany, gdy na pawilonie, w którym mieści się jego sklep w miejscowości Russko-Wysockoje w obwodzie leningradzkim, namalował nazwy bombardowanych przez Rosjan miast ukraińskich i występował przeciwko ogłoszonej w Rosji częściowej mobilizacji. W związku z tym we wrześniu ubiegłego roku wszczęto wobec niego sprawę karną dotyczącą "dyskredytacji armii" rosyjskiej.
24 lutego br., w rocznicę napaści rosyjskiej, przedsiębiorca opublikował swoje zdjęcie, na którym klęczy na śniegu przed swym pawilonem z plakatem: "Wybacz, Ukraino".
Przedsiębiorca aresztowany
Już następnego dnia Skurichin został zatrzymany i umieszczony w areszcie śledczym; wszczęto wobec niego kolejne postępowanie - informuje BBC. Teraz 48-letni przedsiębiorca jest objęty dwiema sprawami karnymi dotyczącymi "dyskredytacji" rosyjskich sił zbrojnych.
BBC nazywa Skurichina "jednym z najbardziej znanych aktywistów antywojennych w Rosji". Przy tym mężczyzna już wcześniej uczestniczył w różnego rodzaju protestach. Poglądy wyrażał otwarcie, np. namalował na swojej białej furgonetce hasło: "powiedz Putinowi NIE", a do czapki dodał napis: "Nie uważam Putina za prezydenta".
W 2009 roku Skurichin został radnym w swojej wsi. W 2014 roku w miejscowej prasie opisywał, jak odbywa się kupowanie głosów przed wyborami. Ponownie próbował sił w wyborach różnego szczebla, ale bez powodzenia.
Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku Skurichin napisał na swoim sklepie wielkimi literami hasło: "Pokój Ukrainie, wolność Rosji". Z biegiem czasu - jak zauważa BBC - napis stał się jeszcze bardziej aktualny. Jedna z pięciu córek Skurichina powiedziała dziennikarzom, że bywały przypadki, gdy ludzie specjalnie przyjeżdżali obejrzeć ten napis, czy sfotografować się na jego tle.
Gdy po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku przedsiębiorca zaczął dodawać na fasadzie sklepu hasła antywojenne, drzwi wejściowe budynku stały się swoistą "areną" polemiki na ten temat. Jednego dnia pojawiło się na nich hasło: "zdrajca"; kolejnego dnia - napis: "Dzięki, jesteś bohaterem".
Już w kwietniu 2022 roku Skurichin został ukarany grzywną za nagranie, na którym wypowiadał się przeciwko wojnie i wzywał Rosjan, by zatrzymali tę "dżumę". Wszczęto wobec niego sprawę administracyjną dotyczącą "dyskredytacji" armii. Przepisy, przyjęte specjalnie po inwazji, by karać protestujących, skonstruowano tak, że powtórne wykroczenie administracyjne w ciągu roku zostaje przekwalifikowane w sprawę karną. Tak właśnie stało się w przypadku Skurichina - podkreśla BBC.