W piątek 8 kwietnia sąd okręgowy w północnym Teksasie unieważnia zezwolenie na sprzedaż mifepristonu, głównego preparatu stosowanego w aborcji farmakologicznej. Agencja ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration – FDA) zatwierdziła go w 2000 r. po żmudnej i wnikliwej ocenie. To pierwszy przypadek w historii, kiedy sędzia nakazuje wycofanie leku z rynku, wchodząc w rolę regulatora. Lekarze dostają siedem dni na przepisywanie mifepristonu pacjentkom bez obawy o konsekwencje prawne.
Gdy w mediach społecznościowych narasta oburzenie na rozstrzygnięcie z Teksasu, agencje informacyjne obiega wiadomość, że sąd okręgowy w stanie Waszyngton orzekł, że utrudnianie dostępu do mifepristonu jest niezgodne z prawem.
Obie decyzje są równorzędne i wiążące.
W czwartek sąd odwoławczy częściowo zamraża decyzję sądu w Teksasie na czas trwania postępowania apelacyjnego. Zgodnie z wyrokiem od 15 kwietnia tabletki będą dozwolone w Ameryce tylko do siódmego tygodnia ciąży. Nie będzie też można wysyłać ich pocztą jak dotychczas.
Prawnicy spodziewają się kolejnej długiej sądowej batalii, która najpewniej skończy się w Sądzie Najwyższym.
CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>