„Każde dziecko samo decyduje, czy i z kim chce bawić się fizycznie i seksualnie” – brzmiało jedno ze zdań pisma, jakie otrzymali rodzice przedszkolaków z Hanoweru. Zdjęcie dokumentu trafiło do mediów społecznościowych, stając się przedmiotem gorących dyskusji.
Sprawą zajęło się już stowarzyszenie ochrony dzieci, a Jugendamt (urząd ds. młodzieży) Dolnej Saksonii wstrzymał realizację kontrowersyjnego projektu. Przedszkole, którego dotyczy sprawa, to 125-osobowa placówka prowadzona przez Arbeiterwohlfahrt (AWO) – jedną z największych organizacji społecznych w Niemczech, bliską SPD. „W samym Hanowerze działa ponad 50 przedszkoli i innych placówek” – podkreśla „Welt”.
Jak potwierdził Dirk von der Osten, szef AWO w Hanowerze, wielu rodziców zaprotestowało po otrzymaniu pisma z przedszkola.
Afery z AWO
„W przypadku AWO w Hanowerze ten incydent wpisuje się dodatkowo w i tak już napiętą sytuację: w styczniu 2022 roku wychowawca innej placówki przedszkolnej AWO w Hanowerze został skazany na osiem lat więzienia za molestowanie siedmiu dziewczynek. Obecnie toczy się także postępowanie przeciwko wychowawcy innego przedszkola AWO w związku z dwoma przypadkami molestowania 3-latków oraz posiadania pornografii dziecięcej. Proces przeciwko niemu rozpocznie się w najbliższy poniedziałek” – podkreśla „Welt”.
Jak wyjaśnił von der Osten, za treść pisma wysłanego do rodziców odpowiada kierownik konkretnej placówki. Zaznaczył, że tłem był wymóg władz Dolnej Saksonii odnośnie wprowadzenia do 31 lipca tzw. koncepcji ochrony dzieci, której celem miało być „rozpoznawanie nadużyć i zapobieganie im”. W AWO zdecydowano, że każde przedszkole powinno opracować własny projekt, dostosowany do konkretnych potrzeb placówki.
W opracowanym regulaminie, który trafił do rąk rodziców przedszkolaków, największe protesty rodziców wzbudził punkt pierwszy („każde dziecko samo decyduje, czy i z kim chce się bawić w gry fizyczne i seksualne”). Punkt kolejny mówił, że „wszystkie dzieci, szczególnie w wieku przedszkolnym, wiedzą, gdzie w placówce przedszkolnej znajdą miejsce przeznaczone na nagość i fizyczną eksplorację” – czyli utworzone w tym celu „pomieszczenie do odkrywania ciała”.
Ministerstwo edukacji kontra AWO
W piśmie do rodziców stwierdzono, że jest to prawny wymóg ze strony ministerstwa edukacji. Jednak ministerstwo stanowczo temu zaprzeczyło i zażądało od AWO „niezwłocznego wyjaśnienia sprawy” - opisuje "Welt". Z oświadczenia ministerstwa wynika również, że skargi od rodziców napływały już wcześniej, w wyniku czego Jugendamt dokonał kontroli prowadzonych przez AWO placówek przedszkolnych.
Już pod koniec maja Jugendamt informował ministerstwo edukacji o „poważnych uchybieniach w realizacji koncepcji tzw. ochrony dzieci”. „Koncepcja pedagogiczna pomieszczeń do eksploracji fizycznej w placówkach AWO” stanowiła zagrożenie dla dobra dzieci – podkreślił Jugendamt, zaznaczając, że problem dotyczy „wszystkich przedszkoli AWO w Hanowerze”, ponieważ ich „koncepcje ochrony dzieci również budzą sprzeciw”.
Może dobry pomysł wymknął się spod kontroli. Zasadnicze zalecenie dla przedszkoli dotyczyło stworzenia +stref intymności+ dla dzieci – wyjaśnia Heike Rahlves z AWO Hanower. Chodzi o strefy, w których dzieci mogą np. przebrać się. (…) A w tych +strefach intymności+ może się zdarzyć coś z przyjaciółką lub przyjacielem. Dzieci mogą dostrzec, że wyglądają inaczej – dodaje Rahlves. Nie chcemy powstrzymywać tej ciekawości. Ale nie chcemy też jej promować – zastrzega Rahlves.
Jak podkreśla „Welt”, nie można zapytać o komentarz twórcy kontrowersyjnego regulaminu – kierownika przedszkola, bowiem nie pracuje on już w Hanowerze. Nie został odwołany w związku z protestami rodziców, lecz „przeprowadził się do innego miasta”.