Taka decyzja - zdaniem polskiego prezydenta - nie zapadnie jednak na szczycie NATO w Wilnie. Trzeba poczekać do końca wojny - dodał, zastrzegając, że w przeciwieństwie do niemieckiego rządu chce jak najszybciej zobaczyć Ukrainę w sojuszu wojskowym, choć rozumie obawy Niemców przed wojną NATO z Rosją.

Reklama

Duda o obawie Niemiec

To nie jest tylko obawa Niemiec. To obawa, która istnieje w wielu krajach - powiedział Duda. Trzeba mieć tego świadomość, gdyby Ukraina została przyjęta do NATO dzisiaj, w czasie wojny, to najpierw zażądałaby zastosowania artykułu 5 (pomoc wojskowa w razie ataku).

Wtedy inne państwa sojusznicze musiałyby pomóc w obronie Ukrainy. Wtedy doszłoby do wojny.

Reklama

Prezydent Duda nie wyklucza stacjonowania polskich wojsk na Ukrainie w przypadku zawieszenia broni z Rosją - pisze "Bild". Wszystko zależy od tego, jakie będą porozumienia - powiedział prezydent Polski. Jeśli Ukraina zdecyduje się na rozmowy pokojowe z Rosją i zostanie podjęta decyzja o "operacji pokojowej" z udziałem zachodnich żołnierzy np. pilnujących przestrzegania zawieszenia broni, Polska zdaniem prezydenta Dudy wzięłaby w niej udział. Jeśli taka będzie decyzja NATO, to jako odpowiedzialny członek sojuszu zastosujemy się do niej - wyjaśnił.

Zapytany o możliwe nowe powstania w Rosji po buncie najemników, stwierdził: Wszystko jest możliwe. To jest Rosja. Są różne siły, które są w klinczu".

Myślę, że również w Rosji zdania są podzielone - powiedział. Tam jest terror. Ludzie giną nie tylko na froncie, ale także w tajemniczych wypadkach.

Andrzej Duda stwierdził, że w kategoriach czysto ludzkich żal mu zwykłych żołnierzy, którzy są wysyłani na front przez Putina z kiepskim wyposażeniem. Ale polski prezydent stawia sprawę jasno: Rosja zaatakowała Ukrainę bez powodu. Rosja po prostu chce podbić terytorium i podporządkować sobie Ukrainę. Nie możemy na to pozwolić, to musi być powstrzymane.