Bezczelność narcotrafficantes (przemytników narkotyków) doszła do tego stopnia, że ostatnio zaproponowali prezydentowi...rokowania pokojowe. Ale ten odpowiedział wojną. Do stanu Michoacan na poludniowym zachodzie Meksyku władze wysłały 5500 żołnierzy. Większe drogi w stanu zostały w sobotę zablokowane przez setki ciężko uzbrojonych żołnierzy. Wojskowi przeszukiwali samochody w poszukiwaniu narkotyków.

Reklama

>>>Gang proponuje rządowi… rozmowy pokojowe

To największa ofensywa wojsk rządowych w dwuletniej wojnie z handlarzami narkotyków. Ale ich zadanie jest trudne. Stan Michoacan jest pełny plantacji marihuany i maku, który służy do wyrobu opium. A rezydujący w stanie gang "Familia" ma na swoje rozkazy 5000 świetnie uzbrojonych "żołnierzy". Kartel słynie z okrucieństwa - członkom konkurencyjnych karteli i agentom policji często obcinane są głowy. Tamtejsza policja i lokalne władze są w dużym stopniu zinfiltrowane przez narkotykową mafię. W maju aresztowano 10 burmistrzów i grupę wysokich oficerów policji. Zostali oskarżeni o współpracę z kartelem. Tylko w ubiegłym tygodniu w Michoacan zamordowano 12 agentów policji federalnej. Przed śmiercią byli torturowani. O pomoc w krwawej egzekucji oskarżono 10 policjantów z Michoacan.

>>>Nastolatki z USA jak bandyci z westernów

Według meksykańskiej agencji EFE rządowa ofensywa ma na celu zniszczenie bazy logistycznej "Familii". Instytucje i przedsiębiorstwa, stanowiące legalne przykrywki działań mafii, mają zostać pozamykane. Armia chce też przejąć arsenał bandytów.