Niewielu byłych wysokich pozycją współpracowników Donalda Trumpa z jego czasów w Białym Domu wciąż stoi za byłym prezydentem. W federalnym procesie, który będzie dotyczyć podejmowanych przez niego prób nielegalnego odwrócenia wyniku wyborczego, są gotowi zeznawać jego dawni niezachwiani polityczni sojusznicy – były wiceprezydent Mike Pence oraz William Barr, były minister sprawiedliwości. Prócz osobistych prawników Trumpa były to osoby najbliżej Gabinetu Owalnego w newralgicznym okresie końca 2020 r. – już po przegranych przez niego wyborach, ale przed zaprzysiężeniem Joego Bidena, które zostało poprzedzone zamieszkami w amerykańskiej stolicy.

Reklama

Kluczowy świadek

Wyjątkowo obciążające dla Trumpa mogą być zeznania Pence’a, przez cztery lata jego zastępcy. Ubiegający się obecnie o republikańską nominację prezydencką konserwatysta z Indiany potwierdził, że w kluczowych tygodniach poprzedzających szturm trumpistów na Kapitol spisywał notatki ze swoich rozmów z Trumpem. Już wcześniej publicznie oceniał, że jego dawny szef chciał złamać konstytucję i nie powinien starać się o powrót do Białego Domu.

CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>