Głośną od kilku dni w Niemczech sprawę we wtorek szeroko opisał portal stacji BBC News, a także dziennik "The Guardian". W miniony piątek dziennik "Sueddeutsche Zeitung" podał, że Aiwanger, lider ugrupowania Wolni Wyborcy, jako 17-letni uczeń miał przygotować ulotkę zawierającą wiele jawnych, szyderczych odniesień do Holokaustu. W wymyślonym przez siebie konkursie "na największego zdrajcę ojczyzny" oferował takie "nagrody", jak m.in. "darmowy przelot przez komin w Auschwitz". Aiwanger od początku zaprzeczał, by to on był autorem, ale przyznał, iż był w jej posiadaniu, natomiast jako twórcę wskazał swojego brata.
"Wiele niemieckich gazet zastanawia się, czy niedojrzałe, szkolne bazgroły brata nastolatka powinny doprowadzić do upadku polityka dekady później. Panuje jednak powszechna zgoda co do tego, że treść broszury jest daleka od błahej" - zauważa BBC, wskazując, że żartowanie z obozów koncentracyjnych, jest granicą nawet dla skrajnej prawicy. Jak dodaje BBC, Aiwanger nie jest znany z wyrażania antysemickich poglądów, ale flirtował z retoryką przypominającą skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec (AfD), m.in. mówiąc o "odzyskaniu naszego kraju".
Szef bawarskiego rządu "jest wściekły"
Stacja wskazuje, że szef bawarskiego rządu Markus Soeder, chciałby, aby po zaplanowanych na 8 października wyborach jego Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) pozostała w koalicji z Wolnymi Wyborcami, ale jest najwyraźniej wściekły, że sprawa broszury wypłynęła w tak krótkim czasie przed nimi. Bez Wolnych Wyborców, CSU musiałaby próbować zawrzeć koalicję ze znienawidzonymi przez wielu bawarskich konserwatystów Zielonymi.
"W perspektywie kluczowych głosowań we wschodnich krajach związkowych w przyszłym roku i wyborami krajowymi w 2025 r., to, co wydarzy się w Bawarii w październikowych wyborach, będzie miało duży wpływ na niemiecką politykę. AfD osiągnęła rekordowe poparcie ponad 20 proc. w sondażach w całych Niemczech, a konserwatyści w Bawarii mają trudny do wyważenia wybór. Jeśli zbłądzą zbyt daleko na nacjonalistyczne terytorium, jak zdaniem niektórych zrobił Aiwanger, odstraszy to centrowych wyborców. Ale wielu prawicowców w Bawarii najwyraźniej wierzy, że mogą odeprzeć AfD, naśladując jej skrajnie prawicową retorykę" - ocenia BBC.
"The Guardian" z kolei przypomina, że Soeder już wielokrotnie bronił Aiwangera po jego wcześniejszych wyskokach, w tym w związku z jego sceptycyzmem wobec szczepionki przeciw Covid-19, wezwaniach do powszechnego buntu w związku z reformą federalnego dotyczącą ogrzewania i krytyką polityki imigracyjnej, ale tym razem nazwał ulotkę "nienawistną i odrażającą".
"Pojawiają się pytania o to, czy Aiwanger, który jest liderem prawicowo-populistycznej partii Wolni Wyborcy, kiedykolwiek wyrzekł się antysemickich przekonań, które rzekomo wyznawał w tamtym czasie, a jeśli nie, to jak to możliwe, że był w stanie wspiąć się na tak znaczące stanowisko polityczne" - zauważa gazeta.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński