O nowym filmie na Grey Zone donosi brytyjski dziennik "The Telegraph". Nagranie musiało zostać wykonane przed 23 sierpnia, kiedy doszło do katastrofy Embrayera Legacy 600 z szefem Grupy Wagnera na pokładzie. Oznaczałoby to, że Jewgienij Prigożyn nagrał mrożący krew w żyłach film zaledwie kilka dni przed tym, jak zginął w katastrofie lotniczej. Najprawdopodobniej odnosił się więc do krążących od dłuższego czasu pogłoskach, że zostanie "zniszczony".
Czy wprowadzenie elementu niepewności było celem Prigożyna, który musiał spodziewać się zamachu - tego nie wiadomo. Nagranie nie było nigdy wcześniej publikowane - zauważa "The Telegram". Przedstawia 62-letniego szefa Grupy Wagnera siedzącego na tylnym siedzeniu pojazdu, który wydaje się być pojazdem opancerzonym. Patrząc w kamerę, Prigożyn, ubrany w kamuflujący strój, mówi, że chce zwrócić się do tych, którzy "debatują, czy jestem martwy, czy jeszcze żywy".
Zastanawiające słowa
Dziennik zauważa, że Prigożyn wspomina o dacie - że jest "weekend, druga połowa sierpnia", co uczyniłoby 19 lub 20 sierpnia najbardziej prawdopodobną datą nagrania filmu.
W ubiegłą środę, 23 sierpnia, prywatny odrzutowiec Embrayer Legacy 600, którym Prigożyn podróżował ze swoimi najbliższymi doradcami, rozbił się w obwodzie twerskim w Rosji.
Obserwatorzy Rosji dyskutowali o możliwości zabójstwa Prigożyna od czerwca, czyli od czasu niepowodzenia buntu, któremu przewodził - zauważa "The Telegraph". Zamachu na siebie musiał więc spodziewać się także sam Prigożyn i jego doradcy.