Dane są rzecz jasne fałszywe. W sieci bez trudu można znaleźć kilka innych paszportów Federacji Rosyjskiej ze zdjęciem Prigożyna, różnymi numerami, wystawionych na różne nazwiska. Władimir Bobrow to tylko jedno z nich. Ten akurat - paszport z numerem 5657498 - został znaleziony podczas głośnego przeszukania w siedzibie Grupy Wagnera w Petersburgu.

Reklama

Inny paszport, którym posługiwał się Prigożyn - różni się numerem, nazwiskiem - ale opatrzony jest tym samym zdjęciem. Pan Bobrow okazuje się łudząco podobny do Dmitrija Isakowicza Geylera, urodzonego w Leningradzie, a ten z kolei - do właściciela Grupy Wagnera.

Paszport pana Bobrowa, ironia losu

Ale to właśnie paszport opatrzony nazwiskiem Bobrowa określono mianem ironii losu. Władimir Wasiliewicz urodzić się miał - tak wynika z danych w paszporcie - w obwodzie twerskim. To właśnie w pobliżu wsi Kużenkino w obwodzie twerskim rozbił się Embraer ERG 135, w którym życie zakończył Jewgienij Prigożyn.

Co ciekawe, podczas przeszukania w hotelu Trezzini w Petersburgu znaleziono również taki paszport, który wystawiony był na nazwisko Jewgienija Prigożyna, ale opatrzony zdjęciem kogoś innego.

Zginęło dziesięć osób, wśród nich Prigożyn

Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej poinformowało, że wraz z Prigożynem na pokładzie maszyny było dziesięć osób, w tym trzech członków załogi. Na pokładzie miał się znajdować także Dmitrij Utkin, uchodzący za prawą rękę Jewgienija Prigożyna. To on miał dowodzić kolumną jadącą w kierunku Moskwy w dzień puczu.