Osoby wspinające się na Mount Everest będą teraz musiały przynosić własne odchody z powrotem do bazy - eksperci ostrzegają, że najwyższa góra świata "zaczęła śmierdzieć".

Nowe przepisy dot. Mount Everest

Nowe przepisy pojawiły się w związku z obawami, że odchody pozostawione na Evereście nie ulegają pełnej degradacji, a niektórzy wspinacze nawet mogli od nich zachorować.

Reklama
Reklama

Nasze góry zaczęły śmierdzieć - powiedział BBC Mingma Sherpa, przewodniczący gminy wiejskiej Pasang Lhamu. Do tej pory wspinacze kopali dziury w celu skorzystania z toalety lub po prostu wychodzili na zewnątrz.

Jednak przy temperaturach spadających do -60°C, odchody nie ulegają pełnej degradacji, pozostawiając ludzkie stolce widoczne na skałach.

Worki na odchody

Aby przeciwdziałać temu problemowi podjęto decyzję o zmuszeniu ludzi wspinających się na Mount Everest i pobliską górę Lhotse do zamawiania worków na odchody. Będą one następnie sprawdzane po powrocie - jak podaje BBC.

Według BBC, chemikalia zawarte w workach nie tylko zestalają odpady, ale także czynią je "w dużej mierze bezwonnymi. Każdy worek może być użyty od pięciu do sześciu razy, co oznacza, że większość wspinaczy powinna zabrać ze sobą tylko dwa podczas wyprawy".

Śmieci na Mount Everest

Reklama

Ludzkie odpady to nie jedyny problem, z którym trzeba się zmierzyć na Mount Everest.

Dziesięciolecia komercyjnego alpinizmu zmieniły Mount Everest w największe na świecie wysypisko śmieci - podaje BBC.

Wraz ze wzrostem liczby wspinaczy na górze, problem utylizacji odpadów pogorszył się.

W 2013 roku Nepal wprowadził kaucję w wysokości 4000 dolarów za śmieci na zespół, która zostanie zwrócona, jeśli każdy wspinacz zniesie co najmniej osiem kilogramów odpadów.