Włoska prasa po śmierci Nawalnego

"Zbrodnia państwowa", "Putin przekroczył ostatnią czerwoną linię" - tak największe włoskie gazety komentują w sobotę śmierć lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego w kolonii karnej na Syberii. Wyrażane są opinie, że oznacza to zwycięstwo terroru w Rosji i brak nadziei na zmianę.

Reklama

"Corriere della Sera" podkreśla: "Aleksiej Nawalny nie był liberałem, ale żył i umarł jak bohater. Chciał żyć i walczyć w ojczyźnie".

Według publicysty włoskiego dziennika, by ofiara Nawalnego nie była nadaremna, trzeba zrozumieć, że "jeśli Putin wygra, my wszyscy przegramy i będziemy w niebezpieczeństwie".

Reklama

"Teraz będą próbowali obrzucić Nawalnego błotem, już to robią; rosyjska dezinformacja jest bardzo dobrze zorganizowana i sprawna. Powiedzą, że był szowinistą, że żaden święty z niego, że ekstremista, że szaleniec, który też miał trupy w szafie. Ale nie dajcie się oszukać" - napisał autor komentarza.

Dodał: "Aleksiej Nawalny był bohaterem. Wielu mówi, że są gotowi umrzeć za ojczyznę, ale jest to retoryka. Ale kiedy ktoś umiera naprawdę w syberyjskim więzieniu tyrana, to nie jest retoryka”.

Nawalny. Rosyjski nacjonalista, nie liberał

Reklama

"Zrozummy dobrze: Nawalny był rosyjskim nacjonalistą. Nie był liberałem, a tym bardziej człowiekiem lewicy. Był patriotą i w przeciwieństwie do zbrodniarza wojennego Putina chciał dobra dla swojego kraju i postawił na szali swój majątek, swoich bliskich i swoje życie" - podsumował publicysta mediolańskiej gazety.

Na łamach tych podkreślono także, że na miesiąc przed "plebiscytem", jakim będą wybory prezydenckie, które potwierdzą pozostanie Władimira Putina na szczytach władzy, tylko Nawalny "mu przeszkadzał".

"Czy jawnie rozkazał go zabić, czy też pozwolił na to, żeby Nawalny gasł powoli, zabity przez przerażające warunki więzienne? Bez względu na to, co się stało, jasne było, że wcześniej czy później Nawalny musiał umrzeć" - zaznaczono w dzienniku.

Prawdziwa natura kremlowskiego reżimu

Na pierwszej stronie dziennika „La Repubblica” widnieje nagłówek: "Nawalny, zbrodnia państwowa".

W komentarzu zaznaczono, że śmierć opozycjonisty to "ostatni akt oskarżenia przeciwko totalitarnej władzy na Kremlu" i że "ukazuje ona prawdziwą naturę reżimu, który nie toleruje przeciwników".

To jest również, dodano, "upomnienie dla wolnego świata, który wiedział wszystko i nie zrobił niczego czekając tylko, jak widz na to, jak to, co było zapisane w nieubłaganej logice władzy, stanie się w rzeczywistości".

"Aleksiej Nawalny w ten sposób dokonał swojego ostatniego gestu w samotności, na co był skazany od uwięzienia w 2021 roku" - podkreśliła rzymska gazeta.

Na jej łamach wyrażono też przekonanie, że wraz ze śmiercią Nawalnego "zwycięża terror, a Putin przekreśla wszelkie nadzieje na zmianę". "Dla ostatniego męczennika rosyjskiej opozycji nie będzie też masowych marszów" - zauważono.

Publicysta dziennika "La Stampa" w komentarzu "Niezgoda i kara" zwraca uwagę na to, jak wiele rzeczy nie zgadza się w finalnym i tragicznym akcie śmierci albo - jak dodaje - "zabójstwa Nawalnego".

"Ustalenie okoliczności śmierci będzie nieuchronnie trudne i niekompletne", choć "odpowiedzialny wydaje się dla wszystkich jasny" - zauważa.

Według "La Stampy" Putin przekroczył ostatnią czerwoną linię.

Również w tej gazecie mowa jest o "odwadze zbuntowanego męczennika" oraz pojawia się opinia, że "Zachód nie ma już siły, by powstrzymać" Putina.

"Il Giornale" podkreśliło zaś: "Zabójca Putin znowu uderza". Według tej gazety "kto milczy, jest wspólnikiem Putina, także w europejskich demokracjach". Dziennik zwrócił uwagę na to, że Nawalny dokonał świadomego wyboru, by umrzeć w imię wolności.