60-letni Ebisawa, określany jako "przywódca syndykatu przestępczości zorganizowanej yakuzy", jest również oskarżony o próbę odsprzedaży tych materiałów w celu sfinansowania nielegalnego zakupu broni rakietowej na rzecz grupy powstańców w Birmie.
Przerażające jest wyobrażenie sobie konsekwencji, gdyby te próby się powiodły – powiedział Matthew Olsen z ministerstwa sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych.
Jak pisze agencja AP, Ebisawa wpadł w ręce wymiaru sprawiedliwości w wyniku prowokacji. Spotkał się w Tajlandii z agentem ds. walki z narkotykami, udającego handlarza zabronionymi substancjami i pokazał mu próbki materiałów nuklearnych, przewiezionych z Birmy. Miał przy sobie nawet licznik Geigera, który mierzy radioaktywność.
"Amerykańskie laboratorium ustaliło, że skład izotopowy plutonu, odkrytego w próbkach nuklearnych, ma klasę wojskową, co oznacza, że jeśli zostanie wyprodukowany w wystarczających ilościach, będzie nadawał się do zastosowania w broni jądrowej" – napisało w komunikacie amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości.
Ebisawie grozi kara 25 lat więzienia za próbę pozyskania rakiet ziemia-powietrze i do 20 lat więzienia za międzynarodowy handel materiałami nuklearnymi. Termin rozprawy nie jest jeszcze znany.