- Wyrok za morderstwo
- "Opieka" nad dzieckiem partnera
- "Wypadek" z uchwytem na papier toaletowy
- Nowe ustalenia po sekcji zwłok dziecka
- Emocjonalne słowa rodziny dziewczynki
Śledztwo wykazało, że dziewczynka zmarła w wyniku urazu od tępego narzędzia.
Wyrok za morderstwo
Po dziewięciu dniach procesu ława przysięgłych hrabstwa Harris skazała 33-letnią Shawnę Hooey za morderstwo na 50 lat więzienia - poinformowała w komunikacie prasowym prokurator okręgowa hrabstwa Harris Kim Ogg.
Musimy współpracować jako społeczność, aby chronić nasze dzieci, które są szczególnie narażone na nękanie ze strony agresywnych dorosłych – oznajmiła Ogg. Jesteśmy wdzięczni ławnikom, którzy uznali, że nie był to pojedynczy incydent, ale przykład znęcania się i słusznie skazali tę kobietę na spędzenie kilkudziesięciu lat za kratkami - dodała.
"Opieka" nad dzieckiem partnera
Hooey opiekowała się 4-letnią Jakyzią Alexanderi pięciorgiem własnych dzieci w dniu 7 września 2019 roku, kiedy to przywiozła dziewczynkę na całodobowy oddział ratunkowy.
Prokuratura ustaliła, że prawnym opiekunem dziewczynki był wyłącznie jej ojciec. On i Jakyzia zamieszkali z Hooey i jej czwórką dzieci w Tomball w Teksasie po tym, jak mężczyzna zaczął spotykać się z Hooey.
"Ze względu na harmonogram pracy ojciec Jakyzi przebywał u członków rodziny, którzy mieszkali bliżej jego miejsca pracy i rzadko widywał córkę" – czytamy w komunikacie. "Nie widział się z nią przez co najmniej dwa miesiące przed śmiercią, chyba że poprzez wideoczat".
"Wypadek" z uchwytem na papier toaletowy
Kiedy Hooey zabrał Jakyzię na izbę przyjęć, ciało dziewczynki było "już zimne", miała wyraźnie podbite oko i inne obrażenia – czytamy w komunikacie udostępnionym przez portal magazynu "People".
Hooey relacjonowała personelowi medycznemu i władzom różne wersje zdarzeń, jakie rzekomo miały przytrafić się dziewczynce. Twierdziła, że Jakyzię trzeba było obudzić, gdyż ciężko oddychała i "nie zachowywała się normalnie". Aby przywrócić jej oddech, Hooey miała… wozić ją po okolicy nagrzanym samochodem
Obrażenia na głowie dziewczynki wzięły się według Hooey stąd, że 4-latka miała uderzyć się o klamkę od drzwi, a także niefortunnie wpaść na uchwyt na papier toaletowy w łazience. Do urazu miało dojść na dwa dni przed tym, zanim Jakyzia trafiła na izbę przyjęć.
Nowe ustalenia po sekcji zwłok dziecka
Tymczasem "sekcja zwłok wykazała, że Jakyzia zmarła w wyniku urazu głowy od tępego narzędzia". Uraz, który doprowadził do jej śmierci, "niemal natychmiast powoduje drgawki, wymioty i reakcje oszołomienia" - stąd niemożliwe, by doszło do niego dwa dni wcześniej.
"Dalsze badanie wykazało, że dziewczynka miała oznaki powtarzającej się przemocy w przeszłości, w tym świeże obrażenia, niektóre zanikające, a inne zagojone" – czytamy w raporcie
Emocjonalne słowa rodziny dziewczynki
Rodzina Jakyzii spotkała się z Hooey w trakcie jej procesu, a następnie wydała emocjonalne oświadczenia dla prasy.
Moja siostrzenica ważyła zaledwie 30 funtów. Nigdy się nie dowiem, w jaki sposób nabawiła się tak rozległych krwiaków na głowie – mówiła telewizji ABC 13 ciotka zmarłej Jakyzii, April Alexander.
To niezwykle trudne. Te cztery lata były po prostu nie do zniesienia – dodała Vonda Harris, babcia dziewczynki.
Długie rękawy noszone latem…
Zastępca prokuratora okręgowego Gilbert Sawtelle, który prowadził sprawę, zauważył w komunikacie prasowym, że sprawcy przemocy wobec dzieci często starają się ukryć oznaki przemocy, trzymając dzieci z dala od innych dorosłych lub ubierając je tak, aby zakryły obrażenia.
Ta dziewczynka nosiła długie rękawy latem i gdyby ktoś zauważył jej obrażenia i interweniował, prawdopodobnie nadal by tu z nami dzisiaj była – stwierdziła Sawtelle.
Shawna Hooey musi odbyć co najmniej połowę zasądzonej kary więzienia, zanim będzie mogła ubiegać się o zwolnienie warunkowe.