"Frankfurter Allgemeine Zeitung" nie jest zaskoczona brutalnym atakiem na europosła SPD Matthiasa Ecke, który w majówkowy piątek został napadnięty podczas rozwieszania plakatów.

Maniery w stylu NSDAP

"Fakt, że polityk został w centrum Drezna poważnie zraniony przez grupę młodych mężczyzn o manierach w stylu SA (Sturmabteilung, Oddziały Szturmowe NSDAP) jest smutną kulminacją dużej liczby ataków i incydentów w roku kampanii wyborczej. Jest to również bezpośredni atak na demokrację" – pisze dziennik cytowany przez Deutsche Welle.

Reklama

FAZ zauważa, że skrajna prawica postrzega przedstawicieli chadecji, SPD, Zielonych i FDP jako "zdrajców narodu". "Klimat podżegania i brutalizacji, w którym takie akty rozkwitają, narasta od lat i staje się coraz bardziej toksyczny" – czytamy.

Cofnięcie do Republiki Weimarskiej

Zapowiedź minister spraw wewnętrznych Nancy Feaser o "środkach ochrony" dla polityków brzmi według dziennika "jak Weimar". "W latach 20. XX wieku, w Republice Weimarskiej dochodziło do licznych ataków na polityków, także śmiertelnych, dokonywanych przez ekstremistów" - przypomina Deutsche Welle.

"Sama większa obecność policji nie rozwiąże problemu. Potrzebna jest otwarta debata o tym, jak przeciwdziałać pełzającej radykalizacji, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Potrzebujemy też polityki, która odnosi się do niepewności i obaw ludzi oraz rozwiązuje konkretne problemy. Jeśli nie uda się współdziałanie trzech składowych: państwa zdolnego do działania, otwartej debaty i dobrej polityki, nie będziemy musieli się dziwić, jeśli nastąpi dalsza przemoc" - tak z kolei odnosi się do tej samej zapowiedzi Feaser gazeta"Rhein-Zeitung".

Reklama

"Polowania" prowokowane przez AfD

Dziennik "Handelsblatt" w tym samym kontekście zauważa, że "jest wątpliwe, czy większa obecność policji w terenie i rozprawienie się z bandytami (…) może pomóc. Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Kompleksowa ochrona policyjna będzie po prostu niemożliwa". Zdaniem gazety odpowiedzialność za obecny stan rzeczy ponosi w szczególności partia AfD. "Od początku swojej radykalizacji w 2015 r. partia ta opowiadała się za przeciwieństwem spójności społecznej. Swoją nagonką przeciwko demokratycznym instytucjom AfD tworzy pożywkę dla przemocy wobec polityków" - czytamy.

Z kolei "Maerkische Oderzeitung" podkreśla, że do napaści dochodzi na przedstawicieli wszystkich partii i "żaden z tych ataków nie może być usprawiedliwiany ani relatywizowany". Jednakże - zauważa gazeta - "brutalizacja nie dotyczy wszystkich partii, ale jednej w szczególności. To czołowi członkowie AfD chcą polować na demokratycznych polityków. Mówią, że gdy dojdą do władzy, posprzątają i wyczyszczą. Lub ci, jak miało to miejsce w parlamencie Brandenburgii, którzy grożą jak naziści w Republice Weimarskiej strajkiem przeciwko partyjnemu państwu albo używają haseł SA".

Ataki na rękę Putinowi

"Schwaebische Zeitung" spostrzega natomiast, że "połowa burmistrzów mówi o skierowanej wobec nich wrogości, a nawet fizycznej brutalności. To staje się niebezpieczne dla demokracji: jeśli lokalni politycy lub kandydaci na radnych muszą obawiać się, że zostaną zaatakowani podczas rozklejania plakatów lub na stoisku informacyjnym, zmniejszy się liczba osób, które oddolnie się angażują. Bandziory osiągnęłyby poprzez zastraszanie swój cel: podważenie demokracji".

Według gazet "taki rozwój wydarzeń jest na rękę Władimirowi Putinowi i innym autorytarnym władcom, którzy chcą osłabić demokrację, gardzą zorientowanym na wartości, wolnościowo-demokratycznym porządkiem podstawowym i chcą zdestabilizować nasz system społeczny" - pisze Deutsche Welle.