Zespół archeologów morskich oszacował wartość ładunku na podstawie analizy znalezionych na dnie Morza Karaibskiego cennych przedmiotów, które pochodziły z galeonu o nazwie Nuestra Senora de las Maravillas. Badanie przeprowadzono w oparciu o odnalezione we wraku przedmioty, które zostały zdeponowane w Muzeum Morskim we Freeport, na wyspie Wielka Bahama.

Reklama

Wrak zatonął ok. 350 lat temu

Archelodzy z Bahamów współpracujący z wyspecjalizowaną w podmorskich poszukiwaniach spółką Allen Exploration określili, że do katastrofy hiszpańskiego okrętu doszło około 350 lat temu. Sprecyzowali, że jednostka płynęła z Kuby do portu w Andaluzji, na południu Hiszpanii. Stamtąd fracht miał trafić do głównego miasta regionu – Sewilli. Jak poinformował dyrektor wykonawczy firmy Allen Exploration Carl Allen, przeprowadzona wstępna analiza wartości ładunku przewożonego przez hiszpańską jednostkę jest "pierwszą próbą określenia dotychczas tego nie oszacowanego jeszcze transportu".

Skarby we wraku: Złoto, srebro, cenne kamienie

Reklama

Wyjaśnił, że problem w dokładnym określeniu wartości przewożonego frachtu, w którego skład wchodziły m.in. złote i srebrne rękodzieło, monety, ceramika oraz cenne kamienie, polega na dużej powierzchni jego zalegania na dnie morskim, szacowanej na 13 km 2. Carl Allen przekazał, że duże rozrzucenie skarbów to nie jedyny kłopot w zgromadzeniu całości ładunku z hiszpańskiego galeonu, który zatonął po zderzeniu z innym statkiem, a którego katastrofę przeżyło 45 członków załogi.

Niektóre precjoza wpadły na dno wypełnione gęstymi piaskami lub martwymi rafami koralowymi, co utrudnia poszukiwania - dodał Carl Allen, którego spółka bierze udział w poszukiwaniach ładunku zatopionego okrętu Nuestra Senora de las Maravillas od 2019 r.