W wywiadzie dla polskiego "Newsweeka" Jacek Dehnel powiedział: Jak wszyscy żyłem mitem Berlina jako wielkiej offowej, artystowskiej stolicy, miasta wyzwolonego. Ale dziś to miasto w głębokim kryzysie. Dehnelpięć lat temu wyemigrował ze swoim partnerem do stolicy Niemiec. Uważał nastroje w Polsce "za zbyt ksenofobiczne, zbyt homofobiczne, zbyt agresywne". Teraz zupełne zmienił zdanie. Z dużą ulgą myślę o opuszczeniu tego upadłego kraju – mówi.

Reklama

Minęły czasy Berlina

Dehnel zaznacza, że jest jednym z wielu dobrze wykształconych cudzoziemców, którzy opuszczają Berlin. Jego zdaniem "minęły czasy Berlina jako symbolu wolności". Krytykuje administrację Berlin i "systemowy mobbing", uprawiany przez niemieckie państwo. Ma dość "użerania się z pasywno-agresywnymi ludźmi". Nie podoba mu się także komunikacja publiczna i opieka zdrowotna. Problemy są systemowe. Wynikają, jak sądzę, z przekonania, że Niemcy osiągnęły koronę stworzenia w czasach Helmuta Kohla i nic już nie trzeba zmieniać, za to na wszystkim trzeba oszczędzać – cytuje słowa Dehnela "Berliner Zeitung".

Warszawa lepsza niż Berlin

Reklama

Nie bez znaczenia jest wzrost znaczenia ultraprawicy, ściśle powiązanej z Kremlem. Pisarz przyznaje, że woli Warszawę. Podkreśla wielokulturowość Warszawy i atrakcyjność Polski jako kraju imigracyjnego. "Internauci piszą, że Warszawa stała się metropolią finansową i szybko się rozwija, tymczasem w Berlinie panuje poczucie stagnacji, a nawet regresu – czytamy w "Berliner Zeitung".

Szukasz ważnych i wiarygodnych informacji? Zaprenumeruj Dziennik Gazetę Prawną