Donald Trump ma szerokie plany, jeśli chodzi o swoją prezydenturę. Chce m.in. "uzdrowić" fabrykę snów. Mają mu w tym pomóc gwiazdorzy, którzy od dawna go wspierają. W czwartek 16 stycznia w aplikacji Truth Social prezydent elekt poinformował, że mianował trzech gwiazd kina na swoich "specjalnych ambasadorów" w Hollywood. Chodzi o Jona Voighta, Mela Gibsona i Sylvestra Stallone'a. Czym będą się zajmować?

Donald Trump chce przywrócić "świetność Hollywood"

"Będą pełnić funkcję specjalnych wysłanników w celu przywrócenia Hollywood, które w ciągu ostatnich czterech lat straciło wiele interesów na rzecz krajów zagranicznych. PRZYWRÓCENIA - WIĘKSZEGO, LEPSZEGO I SILNIEJSZEGO NIŻ KIEDYKOLWIEK WCZEŚNIEJ!" - napisał Donald Trump.

Reklama

Donald Trump kontynuuje swoją politykę przywracania wielkości. "Make America Great Again" (Uczyńmy Amerykę znów wielką) to slogan, którego używa w kampaniach wyborczych na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Trzech gwiazdorów jak trzech rycerzy

Jon Voight ("Powrót do domu", "Nocny kowboj"), ojciec Angeliny Jolie, popiera Donalda Trumpa od lat. Wsparł go już podczas pierwszej kampanii wyborczej. Mel Gibson ("Braveheart", "Mad Max") ujawnił, że jest sprzymierzeńcem Trumpa w październiku 2024 roku podczas wywiadu dla TMZ. Reżyser "Pasji" obraził wtedy Kamalę Harris. Sylwester Stallone (seria "Rocky") opowiedział się za Donaldem Trumpem także pod koniec jego ostatniej kampanii prezydenckiej. W listopadzie 2024 roku przedstawił prezydenta elekta na gali America First Policy Institute, nazywając go "drugim George’em Waszyngtonem".

"Te trzy bardzo utalentowane osoby będą moimi oczami i uszami, a ja zrobię to, co zasugerują" - napisał. Jak twierdzi Donald Trump, dzięki radom gwiazdorów, ponownie nastanie Złoty Wiek Hollywood.

Reklama

Pożar w Los Angeles

Przypomnijmy, że szalejące w okolicach Los Angeles pożary zniszczyły znaczną część dzielnicy Pacific Palisades. Spłonęły domy wielu hollywoodzkich celebrytów. Jednym z poszkodowanych jest Mel Gibson. Jego warta 14 milionów dolarów posiadłości stałą się pogorzeliskiem. Gdy wybuchł pożar sam aktor znajdował się poza LA, gdyż nagrywał wtedy podcast z Joe Roganem w Austin w Teksasie. "Denerwowałem się podczas rozmowy, bo dotarły do mnie informacje, że moja dzielnica płonie. Myślałem: Ciekawe, czy mój dom jeszcze stoi. (...) Kiedy wróciłem, okazało się, że go tam nie ma" -wyznał później Gibson w wywiadzie dla News Nation.