Gen. Stanley McChrystal niedawno przedstawił raport o sytuacji w Afganistanie prezydentowi USA Barackowi Obamie. Dziś na specjalnym spotkaniu w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych (IISS) w Londynie zastrzegał, że dotrzymanie tego terminu nie będzie łatwe.
Jako przykład praktycznych trudności wskazał na walkę z analfabetyzmem. W kraju, w którym 30 proc. ludności nie umie czytać ani pisać, werbunek do armii musi iść w parze z nauką czytania i pisania.
>>> Czytaj także: "Jeśli NATO wyjdzie z Afganistanu, umrze"
Liczebność afgańskiej armii wynosi obecnie ok. 75 tys. żołnierzy. Premier W. Brytanii Gordon Brown w czasie wizyty w Afganistanie w kwietniu tego roku oświadczył, że chciałby, by do końca 2011 r. liczebność wzrosła do 135 tys.
McChrystal ocenił, że NATO potrzebuje nowej "dramatycznie innej strategii". "Nie wygramy niszcząc talibów, osiągając jakiś wskaźnik ofiar śmiertelnych, ani dokonując serii udanych akcji wojskowych, lecz wówczas, gdy miejscowa ludność uzna, że wygraliśmy" - podkreślił.
Zaznaczył następnie, że poparcie ze strony cywilnej ludności nie będzie trwać w nieskończoność. Generał oświadczył, że z punktu widzenia Afgańczyków wojna trwa od 1979 r., a ludność cywilna zapłaciła za nią ogromną cenę w postaci zerwania więzów społecznych i kryzysu zaufania do tradycyjnych plemiennych struktur i lojalności.
>>> Czytaj także, co szef MON mówił o wyjściu Polaków z Afganistanu
"Cywilna ludność Afganistanu potrzebuje ochrony przed różnymi zagrożeniami - nie tylko ze strony wroga, ale także przed działaniami z naszej strony" - dodał.
Gen. Stanley McChrystal jest autorem raportu z rekomendacjami dotyczącymi Afganistanu, który ma być omawiany na nieformalnym posiedzeniu ministrów obrony państw NATO w Bratysławie w drugiej połowie października. Wśród jego zaleceń jest m.in. wysłanie dodatkowych żołnierzy USA i międzynarodowej koalicji ISAF oraz podwojenie liczebności afgańskiej armii i policji.