Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w środę w Gabinecie Owalnym, gdzie Donald Trump spotkał się z prezydentem Republiki Południowej Afryki Cyrilem Ramaphosą. Podczas rozmów, Trump zaprezentował wydrukowany zrzut ekranu z wideo Reutersa, twierdząc, że przedstawia "pochówek białych farmerów" w RPA. "To są biali farmerzy, którzy zostali zamordowani" – oświadczył były prezydent USA.
"To szokujące!". Autor zdjęcia komentuje wpadkę Trumpa
Jak się jednak szybko okazało, zdjęcie, które Trump potraktował jako dowód rzekomego ludobójstwa białych w RPA, w rzeczywistości wykonano w Demokratycznej Republice Konga. Materiał nagrany przez dziennikarza video Reutersa, Dżafara Al Katantego, pokazuje pogrzeb ofiar ataku rebeliantów z grupy M23 w Gomie.
– To szokujące. Trump wykorzystał moje zdjęcie z DRK, by przekonywać, że w RPA czarnoskórzy mordują białych – skomentował dziennikarz.
Ktoś bezmyślnie skopiował zdjęcie z prawicowego serwisu
Błąd Trumpa wynikał najprawdopodobniej z faktu, że ktoś z jego współpracowników po prostu skopiował zdjęcie z artykułu opublikowanego przez konserwatywny serwis "American Thinker". Tekst o napięciach rasowych w RPA był tam nieprawidłowo zilustrowany kadrem z Konga.
Redaktorka prawicowego serwisu przyznała zresztą, że Trump "błędnie zidentyfikował obraz".
Oskarżenia zamiast przełomu. Biały Dom nie komentuje
Cała sytuacja wywołała międzynarodowe oburzenie. Spotkanie miało na celu poprawę relacji USA z RPA po wielomiesięcznej krytyce ze strony Trumpa, dotyczącej m.in. sojuszy międzynarodowych i rzekomego prześladowania białej mniejszości. Zamiast dyplomatycznego przełomu, w Gabinecie Owalnym padły oskarżenia.
Reuters, którego zespół ds. weryfikacji faktów przeanalizował materiał, potwierdził jego autentyczność i lokalizację wykonania zdjęcia. Co więcej, agencja podkreśla, że tylko jej dziennikarze byli w tym dniu w Gomie, co całkowicie wyklucza możliwość pomyłki. Biały Dom odmówił komentarza w tej sprawie.