"Umowa przyczyni się do umocnienia rządów prawa na całym świecie" - komentował szef ONZ Ban Ki Mun. "Wspaniała wizja. Cieszę się, że możemy ją urzeczywistnić wspólnie z ONZ" - dodawał szef Interpolu Ronald K. Noble.

Porozumienie ma niebagatelne znaczenie. Zakłada, że - bezwładny do tej pory - ONZ zyska dostęp do baz danych Interpolu o poszukiwanych przestępcach, z odciskami linii papilarnych czy próbkami DNA. "Gdy błękitne hełmy kogoś zatrzymają, będą mogły w końcu sprawdzić, kto wpadł im w ręce" - mówił Noble. Jego słowa obnażają największą słabość Narodów Zjednoczonych, której organizacja nie była w stanie przezwyciężyć od lat.

Reklama

"Siły policyjne ONZ były takimi tylko z nazwy. Trudno to sobie wyobrazić, ale do tej pory nie mogły szybko sprawdzić, kogo zatrzymały" - mówi nam Tom Blass z brytyjskiego Centrum Studiów Politycznych. Teraz ma się to zmienić, a agenci Interpolu - oprócz dzielenia się informacjami - mają też uczyć policjantów ONZ swoich technik operacyjnych.

Sami zaś mają zyskać ochronę, gdy będą rozpracowywać zbrodniarzy wojennych na Haiti czy Bałkanach, narkotykowych baronów w Gwinei Bissau, handlarzy żywym towarem w Darfurze, czy ludzi zajmujących się nielegalną wycinką drzew w Liberii.

Reklama

W porozumieniu z Singapuru eksperci widzą szansę na skuteczną walkę z przestępczością z jeszcze jednego powodu. "W umowie nie mówi się o utworzeniu nowych policyjnych sił.Jest więc nadzieja, że pomysł nie utknie w tak charakterystycznej dla ONZ biurokracji. Jego realizacja nie będzie też wymagać ogromnych kosztów" - podsumowuje w rozmowie z nami brytyjski analityk Tom Blass.