Reklama

Reklama

Reklama
Warszawa

Reklama

Reklama

Pokonać Państwo Islamskie nalotami? 5 powodów, dla których to się nie może udać

14 listopada 2015, 21:49
Państwo Islamskie zdobyło Mosul, drugie co do wielkości miasto w Iraku ponad rok temu. Od tego czasu zasięg kontrolowanego przez dżihadystów obszaru nie uległ większym zmianom. To pokazuje, że sprzyjające istnieniu i sukcesom organizacji Abu Bakra al-Baghdadiego okoliczności nie zostały usunięte. Sunnickim państwom w regionie, w tym Turcji i Arabii Saudyjskiej wciąż jest na rękę, że dżihadyści osłabiają reżim prezydenta Syrii Baszara al-Asada, sojusznika szyickiego Iranu. W Iraku z kolei, pomimo zmiany premiera, wciąż nie doszło do wyraźnego wyciągnięcia ręki przez władze w Bagdadzie w kierunku tamtejszych sunnitów. Warto zwrócić uwagę, że tereny kontrolowane przez Państwo Islamskie pokrywają się z terenami zamieszkiwanymi przez wyznających tą odmianę islamu. Tam bojownicy cieszą się wsparciem części lokalnej ludności. Kiedy zaś żołnierze Państwa Islamskiego wkraczali na ziemie zamieszkane przez Kurdów lub szyitów, to po pewnym czasie byli odpychani. Odwrotny proces jest jednym z czynników, dla których utknęła ofensywa irackiej armii na Państwo Islamskie. Dlatego bez przeciągnięcia na swoją stronę sunnitów pokonanie dżihadystów może być bardzo trudne. Taką lekcję zresztą odrobili już Amerykanie podczas zmagania się z iracką wojną domową w latach 2006-2008. Sytuacji nie zmienia również rozpoczęcie przez Turcję nalotów w ramach koalicji przeciw Państwu Islamskiemu. Ankara połączyła bowiem walkę z dżihadem z walką ze swoim wrogiem wewnętrznym, czyli Kurdami. Trudno powiedzieć, jak może wpłynąć to na losy konfliktu.
Państwo Islamskie zdobyło Mosul, drugie co do wielkości miasto w Iraku ponad rok temu. Od tego czasu zasięg kontrolowanego przez dżihadystów obszaru nie uległ większym zmianom. To pokazuje, że sprzyjające istnieniu i sukcesom organizacji Abu Bakra al-Baghdadiego okoliczności nie zostały usunięte. Sunnickim państwom w regionie, w tym Turcji i Arabii Saudyjskiej wciąż jest na rękę, że dżihadyści osłabiają reżim prezydenta Syrii Baszara al-Asada, sojusznika szyickiego Iranu. W Iraku z kolei, pomimo zmiany premiera, wciąż nie doszło do wyraźnego wyciągnięcia ręki przez władze w Bagdadzie w kierunku tamtejszych sunnitów. Warto zwrócić uwagę, że tereny kontrolowane przez Państwo Islamskie pokrywają się z terenami zamieszkiwanymi przez wyznających tą odmianę islamu. Tam bojownicy cieszą się wsparciem części lokalnej ludności. Kiedy zaś żołnierze Państwa Islamskiego wkraczali na ziemie zamieszkane przez Kurdów lub szyitów, to po pewnym czasie byli odpychani. Odwrotny proces jest jednym z czynników, dla których utknęła ofensywa irackiej armii na Państwo Islamskie. Dlatego bez przeciągnięcia na swoją stronę sunnitów pokonanie dżihadystów może być bardzo trudne. Taką lekcję zresztą odrobili już Amerykanie podczas zmagania się z iracką wojną domową w latach 2006-2008. Sytuacji nie zmienia również rozpoczęcie przez Turcję nalotów w ramach koalicji przeciw Państwu Islamskiemu. Ankara połączyła bowiem walkę z dżihadem z walką ze swoim wrogiem wewnętrznym, czyli Kurdami. Trudno powiedzieć, jak może wpłynąć to na losy konfliktu. / PAP/EPA / GHULAMULLAH HABIBI
Państwo Islamskie jest silne słabością swoich wrogów. Dżihadyści są zdeterminowani, by walczyć o każdą piędź ziemi i będą stanowić zagrożenie jeszcze przez wiele lat.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama