Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama

Moskiewska pożyczka, co to za las, belka w oku. Chwyty podczas debaty prezydenckiej

18 maja 2015, 13:51
Szukanie dziury w całym Polega na wyszukaniu pozornej (lub realnej) sprzeczności w czyichś poglądach albo działaniach i wytknięciu jej rozmówcy jako dowodu na niesłuszność jego poglądów. Punktem wyjścia jest przy tym założenie, że wszystko powinno być ze sobą spójne - poglądy i działania tak danej osoby, jak i wszystkich przedstawicieli partii, którą reprezentuje. Technikę tę Schopenhauer nazywał "ad hominem" lub "ex concessis" i przekonywał, że ktoś, komu wytknięto domniemaną niespójność poglądów czy działań, jest zawsze mniej wiarygodny. Ma też słabszą pozycję w dyskusji. Po technikę szukania dziury w całym sięgali zarówno Bronisław Komorowski, jak i Andrzej Duda. Pierwszy odwoływał się do kwestii dotacji unijnych dla rolnictwa i stosunku do likwidacji kopalń. Odniósł się do wypowiedzi Dudy, w której ten opowiadał przeciw dotacjom i za ograniczeniem wydobycia węgla. O ile początkowo Duda zaprzeczał („Zawsze broniłem polskiego rolnika i górnika”), to potem - kiedy Komorowski przekazał mu kopie dokumentów - nie chciał się do nich ustosunkować. Duda nie pozostawał dłużny. - Ja nie zmieniam poglądów tak radykalnie jak pan, z piątku na poniedziałek. Jak pan, wzbudzając salwę śmiechu w internecie – mówił. Konsekwentnie Komorowski chciał pokazać, że Duda zmienia zdanie tak, jak jest mu to w danym momencie wygodne. Przy czym dość sprytnie to obszedł, mówiąc zmiana zdania nie jest sama w sobie czymś złym. - Ja byłem radykałem w innych czasach. Ja się z radykalizmu wyspowiadałem i wyleczyłem i panu życzę tego samego - dowodził.
Szukanie dziury w całym Polega na wyszukaniu pozornej (lub realnej) sprzeczności w czyichś poglądach albo działaniach i wytknięciu jej rozmówcy jako dowodu na niesłuszność jego poglądów. Punktem wyjścia jest przy tym założenie, że wszystko powinno być ze sobą spójne - poglądy i działania tak danej osoby, jak i wszystkich przedstawicieli partii, którą reprezentuje. Technikę tę Schopenhauer nazywał "ad hominem" lub "ex concessis" i przekonywał, że ktoś, komu wytknięto domniemaną niespójność poglądów czy działań, jest zawsze mniej wiarygodny. Ma też słabszą pozycję w dyskusji. Po technikę szukania dziury w całym sięgali zarówno Bronisław Komorowski, jak i Andrzej Duda. Pierwszy odwoływał się do kwestii dotacji unijnych dla rolnictwa i stosunku do likwidacji kopalń. Odniósł się do wypowiedzi Dudy, w której ten opowiadał przeciw dotacjom i za ograniczeniem wydobycia węgla. O ile początkowo Duda zaprzeczał („Zawsze broniłem polskiego rolnika i górnika”), to potem - kiedy Komorowski przekazał mu kopie dokumentów - nie chciał się do nich ustosunkować. Duda nie pozostawał dłużny. - Ja nie zmieniam poglądów tak radykalnie jak pan, z piątku na poniedziałek. Jak pan, wzbudzając salwę śmiechu w internecie – mówił. Konsekwentnie Komorowski chciał pokazać, że Duda zmienia zdanie tak, jak jest mu to w danym momencie wygodne. Przy czym dość sprytnie to obszedł, mówiąc zmiana zdania nie jest sama w sobie czymś złym. - Ja byłem radykałem w innych czasach. Ja się z radykalizmu wyspowiadałem i wyleczyłem i panu życzę tego samego - dowodził. / PAP / PawełSupernak
Moskiewska pożyczka, woda na młyn, belka w oku - kandydaci na prezydenta przebierali technikach, byle tylko przekonać do siebie Polaków. Po jakie chwyty jeszcze sięgnęli? Dziennik.pl zapytał o to dr. Olgierda Annusewicza, który od 15 lat wykłada retorykę i erystykę na Uniwersytecie Warszawskim.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Reklama
Zobacz
Reklama