Tomasz Tomczykiewicz w porannym programie Radia ZET nie ukrywał, że Platforma Obywatelska liczyła na inny termin wyborów parlamentarnych.

Reklama

"Uważaliśmy termin 23 października za lepszy, ale prezydent zadecydował autonomicznie, że będzie to 9 października. To dla wszystkich zaskoczenie, musimy się do tego przygotować i z tym pogodzić" - mówił Tomczykiewicz Monice Olejnik.

Zapytany, czy prezydent konsultował termin wyborów z partią rządzącą, odpowiedział: "Nie było oficjalnych konsultacji, o nieoficjalnych nic nie wiem, nie uczestniczyłem w takich rozmowach. Ten termin to zaskoczenie, krążyły różne daty i w końcu padła ta ostateczna, ale w grę wchodziły trzy możliwe daty, prezydent nie miał za dużego wyboru".

Jednak przewodniczący klubu PO widzi też pozytywy takiego wyboru: "Myślę, że wyborcy są zadowoleni, bo będzie krótsza kampania wyborcza".

Odpowiadając na zarzuty opozycji dotyczące terminu wyborów, odpowiedział: "Sojusz Lewicy Demokratycznej deklarował, że w czasie prezydencji nie będą krytykować i uczestniczyć w walce politycznej wokół prezydencji. Teraz deklarują, że ten termin uniemożliwi im recenzowanie. To jest jakaś rozbieżność poglądów".