Specjalista od Europy Wschodniej z prestiżowego paryskiego Instytutu Nauk Politycznych (Sciences-Po) tytułuje swój komentarz: "Polska prezydencja, czyli koniec +nowej Europy+".

Cadier podkreśla, że pod rządami Donalda Tuska Warszawa stawia na wspólną europejską politykę zagraniczną, zrywającą z podziałem na nowe, proamerykańskie, kraje członkowskie UE, i stare, które utrzymują dystans w stosunku do Waszyngtonu.

Reklama

Politolog zauważa, że w ostatnich latach Polska okazuje coraz większą rezerwę wobec polityki USA, a jej "preferencje atlantyckie nie są już, jak wcześniej, ani bezwarunkowe ani zamknięte na inne opcje". Zdaniem Cadiera, świadczą o tym choćby niedawne twarde negocjacje polsko-amerykańskie w sprawie tarczy antyrakietowej, w trakcie których "Polacy domagali się od Waszyngtonu poziomu pomocy finansowej i wojskowej, podobnego do tego, jaki przyznano Egiptowi czy Izraelowi".

"Polska jest jednym z głównych orędowników Europy zaangażowanej na scenie międzynarodowej"- twierdzi francuski ekspert. Przypomina, że Warszawa popiera zdecydowanie próby powołania europejskich sił obronnych.

Cadier zauważa, że polskie ambicje przewodzenia unijnej polityce zagranicznej są najbardziej widoczne w stosunkach UE ze Wschodem, zwłaszcza jeśli chodzi o Partnerstwo Wschodnie. "Sentencja Zbigniewa Brzezińskiego, według którego Rosja bez Ukrainy przestaje być imperium, znajduje nadal rezonans w Warszawie" - zauważa politolog.

Dodaje, że "paradoksalnie" starania Polski o zacieśnienie więzów Ukrainy czy Białorusi z UE idą w parze z poprawieniem stosunków polsko-rosyjskich. "Niezwykle spektakularnym aspektem ostatnich miesięcy jest to, że Polska zainicjowała zbliżenie z Rosją wokół tematyki najmniej oczekiwanej, czyli pamięci historycznej" - podkreśla badacz.

Jego zdaniem, ten przełom w relacjach polsko-rosyjskich, choć ma ze strony polskiej "charakter bardziej taktyczny niż strategiczny", może być "owocny" w relacjach całej Unii z Moskwą. "Trójkąt Weimarski mógłby na przykład stać się właściwą formułą podchodzenia do złożonej geometrii relacji UE-Rosja" - twierdzi Cadier.

"W 2003 roku prezydent Jacques Chirac zarzucił nowym państwom członkowskim UE (w tym Polsce - PAP), że straciły okazję, aby milczeć (w sprawie wojny w Iraku). Dzisiaj, jeśli chodzi o mówienie w imieniu +27+, Polska nie ma najmniejszej ochoty na milczenie. To dobra wiadomość dla Europy" - konkluduje francuski politolog.