Widać, że kampania wyborcza ostro ruszyła z kopyta. Donald Tusk ogłosił, że chce debat z PiS. On sam liczy na pojedynek z Jarosławem Kaczyńskim, ale wcześniej zmierzyliby się ministrowie z kluczowymi politykami PiS. Tusk zaproponował, by seria debat ruszyła od przyszłego poniedziałku.
"W poniedziałek może to być minister Rostowski i przedstawiciel PiS, który będzie odpowiedzialny za finanse We wtorek na przykład minister Sikorski z panią minister Fotygą, jeśli to ona będzie odpowiadała za sprawy zagraniczne w PiS.. I tak każdego dnia" - precyzował Tusk.
Premier dodał, że on sam z Jarosławem Kaczyńskim mógłby spotkać się na sam koniec, na podsumowanie serii debat. "Mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński nie ucieknie od tej propozycji" - dodał Tusk.
Jego zdaniem debaty byłyby także okazją do tego, by PiS ujawnił swoje plany personalne w przypadku wygranych wyborów. Byłby to także swoisty test dla ministrów. Gdyby potrafili obronić swoje racje i wyszliby z takich pojedynków zwycięsko, mogliby liczyć na kolejne lata ma ministerialnym stołku po wyborach.
A co z pozostałymi partiami?
"Nikomu nie zamykam drogi do debaty, ale dobrze by było, aby taką debatę rozpoczęły dwie partie, które mają realne szanse rządzić" - wyjaśnił premier. "Chcę bardzo uczciwie rozliczyć ostanie cztery lata" - dodał szef rządu.
Co na propozycję Donalda Tuska odpowiada Prawo i Sprawiedliwość?
Adam Hofman pytany o to w TVN24 swierdził, że nie zna szczegółów, ale jego zdaniem to nie jest poważna propozycja "na tym etapie". Polityk PiS tłumaczył, że Tusk miał szansę na debatę wczoraj w Sejmie, ale zamiast przedstawić propozycje na walkę z kryzysem, tylko nakrzyczał na opozycję. Zdaniem Hofmana wystąpienie Tuska ma służyć odwróceniu uwagi od sobotniej konwencji PiS. "Don Kichot i Sancho Pansa, to jest niepoważne (...) Ja nie mam ochoty zajmować się Donaldem Tuskiem" - powiedział Hofman. Polityk dodał, że woli zajmować się realnymi problemami Polaków.