Minister Hall, zapytana, dlaczego zgodziła się na zdjęcia ze spuszczonymi spodniami, odpowiedziała: "Przez zwykłą życzliwość. Zostałam zaskoczona. To było nie u lekarza, ale podczas rehabilitacji. Widziały mnie tam w takiej sytuacji przez dwa tygodnie dziesiątki ludzi. Teraz wiem, że powinnam być ostrożniejsza."
Dodała, że wiedzie zwyczajne życie i tak też miała zostać pokazana. "W Sopocie prowadzę zwyczajne rodzinne życie. Tak też było podczas urlopu. Pokazano cząstkę tej zwyczajności. Traktujmy to jako nieszczęśliwy wypadek" - tłumaczy.
Katarzyna Hall deklaruje także, że po wyborach chciałaby znów objąć tekę szefa MEN. Zdecydowała się kandydować do Sejmu z listy PO, ale - jak mówi - zawarła z premierem układ, że nie będzie bezpartyjnym członkiem rządu.
Wśród swych osiągnięć szefowa resortu edukacji wymienia m.in. zwiększenie liczby miejsc w przedszkolach, a także obniżenie wieku szkolnego do sześciu lat. "(Dzieci) szybciej dostają bodźce do rozwoju, bo w wieku pięciu lat wszystkie trafią już do przedszkola, szybciej spotykają się z edukacją" - tłumaczy.
Hall, pytana, jak nauczyciel ma zastosować się do wytycznych, które nakazują indywidualna pracę z każdym uczniem, w sytuacji, gdy w klasie jest 30 osób, odpowiada przykładem z własnego doświadczenia: "Pamiętam, że jako młoda nauczycielka matematyki dość szybko zorientowałam się, że jak mówię do wszystkich w klasie, to mówię „do nikogo". Bo część uczniów za mało wie, żeby zrozumieć bieżący materiał i trzeba najpierw uzupełnić podstawowe braki w ich wiedzy, a część jest zdolniejsza, nudzi się i wymaga czegoś więcej. Przygotowywałam więc dla uczniów różne zadania: łatwiejsze dla słabszych i trudniejsze dla zdolniejszych."