Kubica podczas pierwszego pit stopu stracił aż kilka sekund. To - jak na wyścigi Formuły 1 - bardzo dużo. Polak, zamiast 8-9, stał w boksie ponad 17 sekund. Powód?
"Niestety, bolid ześlizgnął się z podnośnika i zahaczył o podwozie. To mnie strasznie opóźniło. Dodatkowo wyjechałem na tor za Kovalainenem, który mnie spowalniał" - powiedział Robert.
Jednak w końcówce wyścigu Polak powalczył i ostatecznie zajął piąte miejsce. Choć nie jest to podium, wypada się cieszyć.
"Z końcówki jestem już zadowolony. Dobrze mi poszło. Za tydzień w kolejnym wyścigu w Belgii będę próbował walczyć" - zakończył nasz kierowca BMW Sauber.