Według wersji premiera, prezydent jest urażony słowami szefa PO. "Jeśli ktoś głosi kult Huberta H., to niech nie liczy na gratulacje. W zamian za niebywałe chamstwo gratulacji nikt nikomu nie składa" - mówi premier.

Reklama

Jarosław Kaczyński zapowiedział też, że w ciągu najbliższych tygodni PiS wytoczy szereg procesów za obrazę, w tym także Donaldowi Tuskowi. "Nie chcieliśmy tego robić, kiedy byliśmy przy władzy, ale kiedy jesteśmy w opozycji, mamy rozwiązane ręce" - tłumaczył Kaczyński.

Kaczyński zapowiedzia, że PiS będzie teraz twardą opozycją. Najbardziej zaniepokoiła go radość z wygranej PO "w stolicach krajów, które mają sprzeczne interesy z Polską".

Premier uznał za szczególnie niepokojące zadowolenie ze zmiany władzy w Polsce głośno wyrażane przez Niemców i Rosjan. Uznał, że polityka, którą prowadził jego rząd w stosunku do Niemiec, głównie w sprawie rurociągu po dnie Bałtyku czy tzw. wypędzonych, była słuszna. I - według niego - jeśli ktoś ją zmieni, to będzie działał wbrew interesom Polski.

Szef PiS zarzucił także Donaldowi Tuskowi, że jego relacje z panią Merkel "nie są takie, jakie powinny być między szefami rządów dwóch suwerennych państw".

Jarosław Kaczyński przestrzegł też szefa Platformy przed radością z zapowiedzi Moskwy o ewentualnym ociepleniu stosunków między naszymi krajami. "Niemcy są naszym sojusznikiem, ale Rosja to zupełnie inna sytuacja. Do dzisiaj nie zaakceptowała naszego statusu i możliwości prowadzenia własnej polityki zagranicznej" - przypomniał.



Reklama

Zaś zapowiedź podporządkowania CBA Sejmowi, a nie jak dotychczas premierowi, uznał za "unieczynnienie i ubezwłasnowolnienie" tej instytucji.

Premier zapewnił też, że poda rząd do dymisji w konstytucyjnym terminie, czyli w dniu pierwszego posiedzenia nowego Sejmu - 5 listopada.

I oświadczył, że w nowym Sejmie PiS pozostanie opozycją przez pełne cztery lata. Bo - jak mówił - przedwczesne zakończenie kadencji musiałoby się bowiem wiązać z gwałtownymi wydarzeniami, a takich PiS Polsce nie życzy.