Od stycznia 2010 r. lekarze rodzinni nie będą już mogli wysyłać pacjentów m.in. na USG - doppler duplex, tomografię, rezonans, urografię czy scyntygrafię - czyli najdroższe, kosztujące po kilkaset złotych badania. Wyjątek stanowią badania endoskopowe przewodu pokarmowego, gastroskopia i kolonoskopia, na które wciąż będą mogli kierować również lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. We wszystkich innych przypadkach po skierowanie trzeba będzie udać się do specjalisty.

Reklama

Regionalne oddziały Funduszu informują, że zgodnie z decyzją prezesa NFZ skierowania od lekarzy pierwszego kontaktu będą honorowane już tylko do końca stycznia. "Pacjenci, którzy potrzebują kosztochłonnych specjalistycznych badań, są leczeni przez specjalistów i to specjaliści powinni ich kierować na te badania z odpowiednią do ich stanu zdrowia częstotliwością. Lekarze rodzinni kierują na badania podstawowe" - komentuje rzeczniczka NFZ Edyta Grabowska-Woźniak.

Lekarzom rodzinnym pozostaną tylko badania podstawowe, jak morfologia, EKG w spoczynku, USG jamy brzusznej czy zdjęcia rtg. Nowe wytyczne prezesa NFZ mocno niepokoją dyrektorów szpitali i lekarzy.

"Czarno to widzę. Badania diagnostyczne pozwalają na szybką diagnozę. Bardzo źle się dzieje, kiedy lekarz rodzinny, zamiast zlecić specjalistyczne badania, usiłuje leczyć chorego na własną rękę: tacy pacjenci po kilku miesiącach złego leczenia trafiają do nas już w bardzo ciężkim stanie. Uważam, że powinno być dokładnie odwrotnie: lekarze rodzinni powinni częściej wysyłać pacjentów na specjalistyczną diagnostykę" - mówi dyrektor szpitala w Turku Krzysztof Bestwina.

Reklama

Czytaj dalej >>>



Doktor Bernard Jarom, radiolog, kierownik dwóch pracowni tomograficznych w woj. mazowieckim, uważa, że nowe wytyczne spowodują wydłużenie kolejek do badań diagnostycznych. "Widzę, co już dziś się dzieje w pracowniach tomograficznych, jak ciężko pacjentom dostać się na badania. Nowe zasady sprawią, że możliwości diagnostyczne będą jeszcze utrudnione" - mówi.

Reklama

Jeszcze bardziej pesymistycznie ocenia sytuację Anna Pfeifer, lekarz rodzinny z Rybnika.

"Taka procedura spowoduje, że w wielu przypadkach badanie w ogóle się nie odbędzie. Pacjenci, których będzie na to stać, zrobią badania prywatnie, a ci, których nie stać, w ogóle go nie zrobią" - twierdzi lekarka.

Co ciekawe, zmian zdaje się nie zauważać resort zdrowia. "W 2010 roku obowiązywać będą te same zasady wystawiania skierowań na badania specjalistyczne co w 2009" - napisał nam rzecznik resortu Piotr Olechno.

p

6 miesięcy - nawet tyle czeka na wizytę u lekarza w Łodzi pacjentka z podejrzeniem raka piersi
135 dni czeka się na badanie tomografem w Ełku
700 zł - nawet tyle trzeba zapłacić za rezonans magnetyczny w prywatnej klinice w stolicy