Do porażki przyznała się francuska minister zdrowia Roselyne Bachelot-Narquin. Francja, kosztem około 1,5 mld euro, uruchomiła w zeszłym roku kampanię walki z epidemią H1N1 zakupiła aż 94 mln szczepionek. Rząd posłuchał rady części ekspertów i założył latem zeszłego roku, że każdy Francuz będzie musiał dwukrotnie szczepić się przeciwko chorobie. Jednak do tej pory wykorzystano zaledwie 5 mln szczepionek.
Epidemia okazała się o wiele mniej groźna niż się spodziewano: na świńską grypę zmarło do tej pory zaledwie 200 Francuzów, wielokrotnie mniej, niż co roku umiera na zwykłą grypę. A Światowa Organizacja Zdrowia przyznała, że szczyt epidemii zachodnia Europa ma już za sobą. - To jest totalne fiasko. Rząd zmarnował niepotrzebnie masę pieniędzy. Polskie władze miały rację powstrzymując się od zakupu szczepionek. W przypadku grypy są one mało skuteczne - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" prof. Marc Gentilini, wybitny specjalista od chorób zakaźnych i wieloletni szef Francuskiego Czerwonego Krzyża.
Jean-Marie Le Guen, socjalistyczny deputowany z Paryża, wystąpił z wnioskiem o utworzenie nadzwyczajnej komisji parlamentarnej, która zbada, czy gigantyczne zamówienia szczepionek nie są wynikiem nacisków wielkich koncernów farmaceutycznych. - Te umowy negocjowano w całkowitej tajemnicy. Chcemy to teraz wyjaśnić - mówi DGP. Z wnioskiem o zbadanie, czy rządy innych zachodnich krajów nie uległy naciskom producentów szczepionek wystąpił także wiceprzewodniczący komitetu ds. Zdrowia Rady Europy Wolfgang Wodarg.
Polscy specjaliści wciąż zalecają szczepienie osobom z tzw. grypy ryzyka, dla których grypa może stanowić śmiertelne zagrożenie. Tym bardziej, że za miesiąc spodziewają się drugiej fali zachorowań. Jednak Ministerstwo Zdrowia nie zmienia zdania.
- Nie zamierzamy odkupować od innych państw szczepionek - informuje nas Piotr Olechno, rzecznik ministra zdrowia Ewy Kopacz. Ministerstwo nie kupi ich też bezpośrednio od producentów. Jak się dowiedzieliśmy, resort nie prowadzi już negocjacji z koncernami farmaceutycznymi w sprawie szczepionek. Umarły śmiercią naturalną, bo firmy nie zgodziły się na to, żeby to one były odpowiedzialne za ewentualne skutki uboczne działania produktów. Nie chciały również, by szczepionki były sprzedawane w aptekach.