Zabójstwo Magdy wstrząsnęło w kwietniu 2004 roku Szczecinem. Dziewczynka drugiego dnia świąt wielkanocnych wyszła wczesnym wieczorem z domu w dzielnicy Wielgowo do koleżanki, by razem z nią pojeździć na rowerze. Kiedy tam nie dotarła, rodzice wraz ze znajomymi rozpoczęli poszukiwania, a po paru godzinach powiadomili policję. Akcja poszukiwawcza trwała całą noc.

Reklama

Rozebrane zwłoki 12-latki, częściowo przykryte runem leśnym, odnalazł mieszkaniec miasta w pobliskim lesie, w odległości około kilometra od najbliższych zabudowań. Sekcja zwłok wykazała, że została zgwałcona i uduszona.

Szczecińska policja szukała zabójcy dziecka intensywnie przez cztery lata. Przesłuchano wszystkich okolicznych mieszkańców, zabezpieczono wiele śladów. Powołano specjalną grupę policjantów do rozwiązania sprawy. Sprawdzano wszystkie wątki, analizowano zebrane materiały. W wyniku tych działań, a także dzięki badaniom genetycznym przeprowadzonym przez Zakład Medycyny Sądowej w Szczecinie, w maju 2008 roku zatrzymano Mariusza S., sąsiada dziewczynki. Mariusz S. wielokrotnie zmieniał zeznania jednak przed sądem nie przyznał się do winy.

Sędzia Grażyna Sitko, uzasadniając wtorkowy wyrok, powiedziała, że sąd nie miał wątpliwości skazując na dożywocie oskarżonego i nie uznał za okoliczność łagodzącą faktu, ze Mariusz S. wychował się w rodzinie patologicznej. "Dramatyczne okrucieństwo tego czynu wobec przypadkowo spotkanego, niewinnego dziecka świadczy o bardzo głębokiej demoralizacji oskarżonego"- podkreśliła sędzia. Dodała, że kara ta ma ochronić społeczeństwo przed "tak nieobliczalnym sprawcą" jakim jest Mariusz S., gdyż w jego psychice istnieje możliwość popełnienia podobnych, agresywnych zachowań.

Matka zamordowanej Magdy Małgorzata Mackiewicz po zakończeniu rozprawy powiedziała: "Dożywocie to jedyny słuszny wyrok jaki mógł zapaść, żałuję tylko, że ten człowiek będzie mógł po 25 latach ubiegać się o wyjście na wolność".