"Lodołamacze" przyjechali na kaliski sprawdzian z całej Polski. Pierwszy przed gmachem Teatru zameldował się Dariusz Iwaniec z OSP Zorba Wrocław. Pokonanie trasy zajęło mu niewiele ponad 44 minuty.
Temperatura wody nie przekraczała przy lustrze 3 stopni, wiał wiatr, padał deszcz lub deszcz ze śniegiem. Dla morsów woda była jednak "cieplutka", a samo pływanie - jak mówili uczestnicy akcji - sprawiło przyjemność.
"Rzeka jest szeroka, nurt jest wolny i cały czas trzeba było mocno pedałować" - powiedział jeden z nich po wyjściu z wody. Dodał, że przygoda jest warta zapamiętania i godna powtórzenia.
Warunkiem uczestnictwa było posiadanie aktualnych badań lekarskich i podstawowego sprzętu: rurki, maski, płetw i pianki. Nie można było używać tzw. suchaczy, czyli skafandrów całkowicie izolujących ciało od wody i zimna.
Według organizatorów celem spływu jest pokonanie wpław odcinka rzeki w dowolnym czasie, a nie wyścig. "To próba pokonania sił natury i własnych słabości w ekstremalnych warunkach" - powiedzieli dziennikarzom.