W 1997 roku w Polsce działało 4,5 tys. sklepów zielarskich. "Dziś jest ich ledwie 1200, a po tym, co robi Ministerstwo Zdrowia, czeka nas fala upadłości" - skarży się Piotr Duda, prezes Polskiej Izby Zielarsko-Medycznej.

Reklama

Pierwsze rozporządzenie ograniczające liczbę produktów sprzedawanych w takich sklepach resort wydał w październiku ubiegłego roku. Teraz przygotował kolejne, dodatkowo poszerzające tę listę. Zielarze przeciwko zmianom protestują od kilku miesięcy. Najpierw zbierali wśród klientów podpisy z poparciem. Pod listem do Sejmu podpisało się blisko 40 tys. osób. Tym razem jednak postanowili zadziałać aktywniej. Już wynajmują autokary, by 19 maja z całej Polski zjechać do Warszawy i urządzić pikietę przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia.

Wapń po 30 tabletek

Piotr Duda mówi, że proponowane przepisy są nieprzemyślane i trudne do uzasadnienia. Bo np. odebrano sklepom prawo sprzedaży witaminy C w najpopularniejszej dawce 0,2 g. Ale mogą ją sprzedawać w dawce 0,1 g oraz rozpuszczalną.

Reklama

Zakazany ma być też wapń w opakowaniach po 100 tabletek. Ale już tym pakowanym po 30 wolno handlować. "A przecież co stoi na przeszkodzie, by klient kupił sobie trzy lub cztery opakowania tego wapnia?" - denerwuje się Duda.

czytaj dalej >>>



Reklama

Resort zdrowia tłumaczy, że wprowadza zmiany, bo wiele spośród środków sprzedawanych dotychczas w takich sklepach może być niebezpiecznych dla klientów. Przekonuje, że ich sprzedaż powinna się odbywać tylko w aptekach, gdzie pracują odpowiednio wykształceni farmaceuci. Wiceminister Marek Twardowski zapewnia też, że do sprzedaży pozaaptecznej wciąż dopuszczonych będzie około 17 tysięcy produktów zielarsko-farmaceutycznych.

Bez maści ichtiolowej

Ale zielarzom to się nie podoba. Zwracają uwagę, że w tej liczbie wiele środków to jedynie różne wersje tych samych specyfików. Np. kilkanaście rodzajów wody utlenionej. A zniknąć mają takie produkty, jak maść ichtiolowa, bursztynowa, cynkowa czy nawet pasta borowinowa. A więc najpopularniejsze. Zielarze mają o co walczyć. Bo Polacy wydają coraz więcej na preparaty ziołowe. W 2009 roku aż 120,81 mln zł. To prawie 19 mln zł więcej niż w 2005 roku - wynika z badania przeprowadzonego przez Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia. "Warto podkreślić, że wartość sprzedaży rośnie, mimo iż w ostatnich latach zarówno ilość produktów będących w ofercie, jak i ilość sprzedanych opakowań zdecydowanie zmalała" - analizuje Łukasz Stopa z OZOS. Zielarze martwią się, że teraz na tych środkach będą zarabiać tylko aptekarze.