Z 291 do 305 cm wzrósł w piątek od rana do wczesnego popołudnia poziom wody na rzece Prosna w Kaliszu. To ponad 80 cm więcej od stanu alarmowego. Według prezydenta miasta Janusz Pęcherza, takiej sytuacji nie było w Kaliszu od 200 lat.
Stan wody na Prośnie stale rośnie. Od czwartku obowiązuje w mieście alarm przeciwpowodziowy. Jak poinformowano dziennikarzy na konferencji prasowej, fala kulminacyjna na rzece ma przyjść w niedzielę. W tym dniu woda ma się podnieść do 315-325 cm, czyli od 95 do 105 cm powyżej stanu alarmowego.
W centrum Kalisza wyłączono ruch samochodów na moście przy ul. Szopena. W pobliżu ustawiono worki z piaskiem, most obciążono, by ratować go przed zniszczeniem.
Jak poinformował PAP naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego miejscowego urzędu Aleksander Quoos, trudna sytuacja panuje także w dolinie rzeki Swędrnia, dopływu Prosny. "Rzeka wystąpiła z koryta, zalewa osiedle Rajsków. Podtopionych jest kilkadziesiąt domów. Można dotrzeć do nich tylko łodziami" - powiedział Quoos.
Jak podał, doszło do pojedynczych ewakuacji, na prośbę osób obawiających się o dalszy przyrost wody i zalanie ich domów. Ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców wyłączono też osiedlową stację transformatorową.
Zalane są także tereny w pobliżu Wyższego Seminarium Duchownego. Woda stoi tam przed wieloma budynkami i siedzibami firm. Zalane są wszystkie znajdujące się w pobliżu ogródki działkowe. Trwa masowe przygotowywanie zabezpieczeń przed spodziewaną na niedzielę falą kulminacyjną.
Miejscowe przedsiębiorstwo wodociągów i sanepid zapewniają, że mieszkańcy miasta mogą bez obaw wykorzystywać wodę do celów konsumpcyjnych