"Fakt" dowiedział się o tym od Bożeny Banachowicz, poprzedniej szefowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Banachowicz ostro krytykuje Gardias za rozrzutność i dwulicowość.

"Ona niszczy organizację, którą ja założyłam" - mówi Banachowicz. "Żadna z nas nawet nie pomyślała o tym, by dorobić się na związku" - dodaje. Banachowicz opowiada, że gdy ona była szefową związku, siedziba OZZPiP mieściła się w małej klitce w piwnicy Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku. Oszczędzano na wszystkim - nawet na komputerze. Zamiast komputera, pielęgniarki pisały na maszynie do pisania.

Tymczasem Dorota Gardias żyje na wysokim poziomie właśnie dzięki funduszom związku. Przeniosła siedzibę OZZPiP do apartamentu w Warszawie, gdzie postanowiła zamieszkać. Utrzymanie biura w apartamentowcu kosztuje związek ok. 100 tys. zł rocznie. Gardias postanowiła też urządzić lokal, kupując ekskluzywne meble za pieniądze OZZPiP.

Teraz Gardias ma ambicje polityczne i chce zostać posłem LiD.





Reklama