Specjalny samolot-szpital z rannymi wylądował już na lotnisku w Pyrzowicach. Niestety ośmioro rannych, którzy dziś wrócili, nie trafiło prosto do domów. Pięcioro z nich jest w stanie, jak to nazywają lekarze, średnio-ciężkim.

Reklama

Troje dorosłych będzie dalej leczonych w szpitalu w Sosnowcu. Czworo z dzieci zawieziono do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Zaś specjaliści z Trzebnicy pod Wrocławiem zajmą się 17-letnim chłopcem, któremu po wypadku serbscy lekarze przyszyli rękę.

Wojewoda pochwalił ubezpieczyciela wycieczki. To ta firma wynajęła specjalny samolot w Niemczech i to na jej koszt przylecieli ranni. Oberwało się za to organizatorowi wycieczki i właścicielowi autokaru. Łukaszczyk powiedział w TVN24, że gdy przyleciał do Serbii jako koordynator akcji pomocy, nie zastał na miejscu nikogo z przedstawicieli tych firm.

Ranni wychodzą z polskich szpitali

Kiedy wrócą ostatni ranni? Tego niestety jeszcze nie wiadomo. Są wciąż w ciężkim stanie - mówił wojewoda. Niektórzy są jeszcze na oddziale intensywnej opieki.

Reklama

Optymistycznie brzmią za to doniesienia z polskich szpitali. Wczoraj z placówki im. św. Barbary w Sosnowcu wyszedł jeden ranny, dziś ma wyjść kolejnych dwoje, a jutro czworo. Do piątku na oddziale musi zostać mężczyzna, u którego lekarze wykryli cukrzycę.

W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach na leczeniu pozostaje obecnie jeden chłopiec. Ale większość z 46 osób, które w sobotę rządowym samolotem wróciły do Polski opuściła już szpitale.

Reklama

Wojewoda: Odebrać koncesję właścicielowi "śląskiego rzęcha"

Łukaszczyk zapowiedział też, że będzie wnioskował do ministra infrastruktury o odebranie licencji firmie przewozowej, do której należał rozbity w Serbii autobus. Nazwał autokar śląskim rzęchem.

Wojewoda przypomniał, że ważność przeglądu technicznego autokaru upłynęła 9 lipca. Autobus nie miał też licencji na przewozy międzynarodowe.