Jest ich szesnastu. Do dyspozycji mają katamaran "IMOR", wyposażony w nowoczesne echosondy i aparaturę, która ma pomóc w odnalezieniu wraku najsłynniejszego polskiego okrętu podwodnego z czasów II wojny światowej. Przygotowania do tej wyprawy trwały trzy lata.

Reklama

Załoga będzie przeszukiwać dno morskie na obszarze blisko 30 mil morskich. Jeśli uda się odnaleźć "Orła", w jego pobliże zostanie opuszczony robot z kamerami. Po raz pierwszy udałoby się wtedy obejrzeć wrak okrętu, który podczas feralnego patrolu w 1940 roku zabrał ze sobą na dno całą załogę.

Potem na dno zejdą nurkowie, którzy mają zdjąć z okrętu tablicę z nazwą okrętu. Ma ona zostać przekazana Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

ORP "Orzeł" to okręt, który brał udział w walkach na Wybrzeżu w 1939 roku. Do historii II wojny światowej przeszła jego ucieczka z portu w Tallinie, gdzie okręt wraz z załogą został internowany przez władze estońskie. ORP "Orzeł" po dramatycznym rejsie, bez map i rozbrojony przez Estończyków, dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie wszedł w skład alianckiej floty.

Reklama

Brał udział w kampani norweskiej i zatopił nawet wyładowany wojskiem niemiecki transportowiec "Rio de Janeiro". Polski okręt podwodny zaginął w tajemniczych okolicznościach 25 maja 1940 roku w pobliżu Helgolandu.

Członkowie ekspedycji, która wyrusza z Gdyni, są po latach badań przekonani, że ORP "Orzeł" wpłynął na pole minowe, które Niemcy postawili kilka dni przed rozpoczęciem rejsu polskiego okrętu. Ekspedycja poszukiwawcza ma potrwać 17 dni.