"Nasza inicjatywa to gigantyczny, bezprecedensowy sygnał zaniepokojenia wywołanego globalnym ociepleniem" - mówi Magdalena Dul-Komosińska z WWF Polska. "Nie chodzi nam o oszczędności płynące z wyłączenia na godzinę świateł, naszym celem jest uświadomienie ludziom, że każdy z nas może zrobić coś w swoim codziennym życiu, aby zapobiegać zmianom klimatycznym na świecie" - dodaje.
Warszawa, jako jedno z dwóch polskich miast, wzięła już udział w akcji w 2008 roku. W stolicy wyłączone zostało wtedy oświetlenie m.in. Pałacu Kultury, Zamku Królewskiego, Pałacu Prezydenckiego czy Wałów Starego Miasta. Inicjatywa cieszyła się także zainteresowaniem wśród zwykłych warszawiaków. Ratusz zapowiada, że w tym roku lista budynków, których oświetlenie zostanie wyłączone znacznie się wydłuży.
"Na pewno zgasną miejskie mosty oraz główne budynki administracji samorządowej, ale liczymy też na to, że uda nam się skłonić do wyłączenia oświetlenia firmy komercyjne, które są zarządcami wielu budynków. W zeszłym roku zgasł na przykład Pałac Kultury i Nauki, lecz wieżowce znajdujące się dookoła już nie" - mówi Tomasz Andryszczyk, rzecznik stołecznego Ratusza.
"Mamy również nadzieję, że wielu warszawiaków zdecyduje się przyłączyć do tej inicjatywy i zgasi na godzinę światła w swoich mieszkaniach oraz domach" - dodaje Andryszczyk. Władze miasta zapewniają, że nawet jeśli Warszawę spowiją egipskie ciemności, nie będzie oznaczało to żadnego zagrożenia dla jej mieszkańców.
"Cały czas działać będzie miejski monitoring, nie zamierzamy również z oczywistych względów wyłączać oświetlenia ulic" - mówi Andryszczyk. "Nie sądzimy też, żeby wszyscy zbójcy w mieście czekali akurat na tą godzinę ciemności, aby wtedy właśnie zrealizować swe niecne plany" - dodaje.
Warszawiacy, którzy chcą swoimi włącznikami świateł wesprzeć akcję, od wczoraj mogą rejestrować się na specjalnej stronie internetowej. Pojawi się na niej również mapa, dzięki której dowiemy się, mieszkańcy których województw w największym stopniu wsparli "Godzinę dla Ziemi".
Jednak zdaniem ekspertów poza efektem propagandowym akcja przyniesie niewiele korzyści. "Takie krótkotrwałe wyłączenie świateł wcale nie przynosi oszczędności" - twierdzi Jan Rakowski z firmy doradczej EnergoInFarm. "Mieliśmy już styczność z podobnymi akcjami. I jak wynika z naszego doświadczenia, frekwencja jest w nich zazwyczaj dość niska" - dodaje Dariusz Chomka z firmy PSE-Operator, która zajmuje się przesyłem prądu.
Inicjatywa narodziła się dwa lata temu w Australii, kiedy to światła w swoich domach zgasiło ponad 2 mln mieszkańców Sydney. W zeszłym roku akcja przybrała już charakter globalny, a światła wyłączyło ponad 100 mln osób z 35 krajów. W 2009 "Godzina dla Ziemii" ma mieć wyjątkowo spektakularny zasięg - organizatorzy szacują, że może się w nią włączyć nawet miliard ludzi na całym globie. Do tej pory swój udział zapowiedziały aż 64 państwa. W Polsce do Warszawy i Poznania, które zgasiły już światła w zeszłym roku dołączy jeszcze co najmniej 17 miast.