Szczególnie dobrze mówimy o naszych zakładach pracy. 61 procent pozytywnie oceniło ich funkcjonowanie. Trochę gorsze - ale nadal bardzo wysokie - mamy zdanie o szczęściu naszych rodzin (za szczęśliwy dla nich uznało rok 2008 55 procent badanych) i nas samych (tu zadwolonych jest 56 procent).
Najsłabszy, według badanych, miniony rok był dla Polski. Za dobry uznało go 32 procent ankietowanych. To jednak i tak znacznie więcej niż 19 procent, które oceniają go jako zły.
Najważniejsze jednak jest to, że z nadzieją patrzymy też w przyszłość. Aż 40 procent respondentów wierzy, że nadchodzący rok będzie dla nich jeszcze szczęśliwszy, tylko co siódmy Polak spodziewa się pogorszenia osobistej sytuacji.
Badacze CBOS zauważyli, że nasze szczęście jest na największym poziomie od 20 lat. W 1988 roku za dobry dla siebie mijający rok uznało 42 procent badanych, w 1992 roku - 17 procent, a w 2007 roku - 52 procent respondentów.
"Średnią optymizmu w Polsce ciągnie w górę młode pokolenie. Starsi nadal uwielbiają narzekać i nie lubią się chwalić sukcesami" - mówi DZIENNIKOWI Steffen Möller, znany z serialu "M jak Miłość" wykładowca języka niemieckiego na Uniwersytecie Warszawskim. Dodaje jednak, że poziom optymizmu wśród Polaków mimo kryzysu jest i tak zdecydowanie wyższy niż w bogatych Niemczech. "Tam zapanowala jakaś moda na pesymizm i narzekanie, czego wcześniej nie znałem. Nie rozumiem tego" - dodaje.
Tak korzystne wynik sondażu prof. Kazimierz Krzysztofek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie tłumaczy chęcią pochwalenia się w ankietach. "Polacy są wielkimi optymistami gdy odpowiadają na pytania ankieterów. Choćby z tego powodu, że nie chcą wyjść na nieudaczników. W prywatnych rozmowach, w ktorych można zweryfikować deklaracje z rzeczywistością już nie wygląda to tak różowo" - mówi DZIENNIKOWI prof. Krzysztofek.