"Żaden z podejrzanych nie przyznaje się do winy" - mówi DZIENNIKOWI rzecznik prasowy gorzowskiej prokuratury Dariusz Domarecki.
Jednak śledczy twierdzą, że mają mocne dowody na korupcyjną działalność samorządowców z Międzyrzecza. Przez całe lata mieli oni żądać korzyści majątkowych od lokalnych przedsiębiorców w zamian za przydzielanie im intratnych kontraktów. Niektóre dotyczyły np. sprzedaży nieruchomości należących do gminy.
"Urzędnicy kłamali, aby odstraszyć potencjalnych nabywców nieruchomości. Twierdzili na przykład, że dotychczasowy dzierżawca wniósł znaczny wkład w utrzymanie kamienicy i jej rozbudowę. Zniechęcało to konkurentów do inwestycji” - tłumaczy prokurator Domarecki.
Zarzuty dotyczą także innych spraw. Wiceburmistrz Krzysztof S. podczas swojej pracy miał nakłaniać podległych urzędników także do podrabiania dokumentów. Współpracujący z nim przedsiębiorca Jacek B. nakłaniał też urzędników do poświadczania nieprawdy w sprawie braku zaległości w opłatach czynszów. Policjanci i prokuratorzy mają dowody, że wystawiał również gminie zawyżone faktury za swoją działalność.
Wygląda na to, że śledczy rozbijają prawdziwą lokalną ośmiornicę. Od końca ubiegłego roku w areszcie przebywa burmistrz Tadeusz D. Najwcześniej na wolność wyjdzie 25 lutego. Nie chcą jednak potwierdzać nieoficjalnych informacji o kolejnych zatrzymaniach: "Nie mogę udzielić informacji w tej kwestii" - mówi rzecznik gorzowskiej prokuratury.