PiS chce odebrać możliwość kandydowania tym wójtom, burmistrzom i prezydentom miast, którzy pełnią swoje funkcje co najmniej przez dwie kadencje. To by oznaczało, że w wielu miastach i gminach doszłoby do pierwszej od kilkunastu lat zmiany włodarza.
Druga ważna zmiana dotyczy obligatoryjnego zawieszenia włodarza, który jest tymczasowo aresztowany, odbywa karę pozbawienia wolności lub jest niezdolny do pracy z powodu choroby dłużej niż 30 dni. W takich sytuacjach radni byliby zobowiązani do przekazania obowiązków zastępcy wójta, burmistrza czy prezydenta.
PiS złoży projekt ustawy dzisiaj. Skąd wpadł na taki pomysł? Poseł Mariusz Błaszczak przyznaje, że druga propozycja to kazus Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu. "Kiedy pojawiają się zarzuty, rada powinna być zobowiązana do zawieszenia prezydenta" - twierdzi Błaszczak.
Po co jednak ograniczanie okresu pełnienia takiej funkcji do jedynie dwóch kadencji? Błaszczak podkreśla, że szczególnie w małych miejscowościach praktycznie nie ma kontroli społecznej nad władzami. Ustawa uderzy głównie w znanych włodarzy dużych miast, gdzie najczęściej rządzi PO. "To prawda, ale różnicowanie między wójtów i prezydentów budziłoby wątpliwości natury konstytucyjnej" - mówi Błaszczak.
Co na to Platforma? "Jesteśmy gotowi o tym rozmawiać. U nas też toczy sie na ten temat dyskusja" - mówi Waldy Dzikowski z PO.