"Część satelit może przestać działać już w przyszłym roku" - alarmuje amerykańska agencja GAO (Government Accountability Office czyli Rządowe Biur Obrachunkowe) badająca wydatkowanie finansów publicznych.
Agencja przekazała właśnie swój raport do Kongresu Stanów Zjednocznych oraz biura prezydenta. Według raportu satelity systemu GPS - używane powszechnie na całym świecie do precyzyjnego ustalania położenia statków, samochodów itd. - są stare, a przez to wadliwe.
System ma już ponad 20 lat. Według GAO urzędnicy - z nadzorującego system amerykańskiego lotnictwa i Departamentu Obony USA - skąpią na jego remonty. W rezultacie satelity zaczynają się sypać.
W tej chwili na orbicie Ziemi znajdują się 32 nadajniki GPS. Działa 28, cztery są wyłączone z powodu awarii lub prowadzenia testów. Aby utrzymać system w stanie sprawności, Amerykanie muszą ciągle wysyłać w kosmos nowe satelity w zastępstwie zużytych.
Krach systemu byłby ciosem dla niezliczonych rzesz użytkowników GPS-ów, czyli kierowców, lotników, turystów, żeglarzy. Nawet dla golfistów, bo można kupić specjalne palmtopy, podpowiadające na polu, jak wygląda teren wokół dołka i jaki dystans dzieli od niego gracza.
Załamani będą także ogrodnicy w Leicestershire. W tym brytyjskim miasteczku, radni wydali kilka tysięcy funtów na zamontowanie GPS w miejskich kosiarkach. Po co? Aby dokładnie monitorować, gdzie trawa na publicznych trawnikach była już koszona, a gdzie nie. Satelity systemu mają też dodatkowe zadanie - dzięki specjalnej aparaturze szpiegowskiej wykrywają eksplozje nuklearne.