Gdy przed paroma laty pan Zygmnut skręcił kostkę, ubezpieczyciel oszacował 9-procentowy uszczerbek na zdrowiu. Dlatego gdy w wypadku stracił nogę powyżej uda zaczął ubiegać się o ubezpieczenie.
"Gdy mi wypłacono 120 zł, osłupiałem" - mówi syn pana Zygmunta, który z upoważnieniem od ojca wybrał się do PZU Życie po pieniądze. "A jeszcze bardziej, gdy okazało się, iż tyle przysługuje za dwuprocentowe uszkodzenie ciała" - dodaje.
Co gorsze ubezpieczyciel odmawiał wszelkiego dostępu do dokumentacji i podania uzasadnienia tak niskiego odszkodowania. Dopiero po interwencji lokalnej "Gazety Lubuskiej", do Zygmunta Czwojdraka zadzwoniono z informacją, że uszczerbek na zdrowiu zostanie oszacowany jednak na 56 proc. Na razie nie ma jednak potwierdzenia tej informacji na piśmie.