Jak to możliwe? "Polacy są po prostu nieroztropni, nagle bardzo szybko podłączyli się do sieci, ale zapomnieli o zabezpieczeniach" - mówi Mirosław Maj, ekspert z CERT/NASK, operatora sieci internetowej. "Nasze komputery stały się łatwym celem i narzędziem do dalszego rozsyłania spamu, bo są niezabezpieczone". Podobnego zdania jest Łukasz Kozicki, autor strony nospam-pl.net i poradnika "Spam. Profilaktyka i ochrona".

Reklama

"Przyczyną jest ignorancja użytkowników internetu, którzy słabo zabezpieczonym sprzętem wchodzą na podejrzane strony, ściągają gry i filmy, które są często zakamuflowanymi programami służącymi do zainfekowania komputera, by wykorzystywać go do ataków spamerskich" - mówi. Kozicki zastrzega jednak, że winni są też dostawcy internetu, którzy nie dbają o bezpieczeństwo klientów. "Mają niewielkie działy do zwalczania zagrożeń, ludzi w nich pracujących jest tak mało, że nie mają szans wykryć i przeciwdziałać atakom spamerów na komputery pojedynczych użytkowników" - tłumaczy Kozicki. "W TP SA dochodziło do sytuacji, że bardziej świadomi użytkownicy zgłaszali problem ze spamerami i nikt nie reagował".

Obaj eksperci podkreślają, że internauci sami mogą zrobić sporo, by się obronić przed spamem. "Wystarczy zachować elementarne zasady bezpieczeństwa: zainstalować oprogramowanie antywirusowe, firewalla, pamiętać, by nie rozdawać swojego adresu mailowego na prawo i lewo" - wylicza Mirosław Maj. Do Polaków musi po prostu dotrzeć, że adres e-mail to dane osobiste, które należy chronić, nie dawać się łapać na promocje, gratisy i konkursy, bo w ten sposób sami wystawiamy się na atak spamera. Jeśli już chcemy udzielać się np. na forach, to warto stworzyć osobną skrzynkę tylko do tego celu, albo wpisując adres zastosować sprytny trik i zamiast @ wpisać "malpa". "Takie proste zabiegi pozwoliłyby zmniejszyć ponure statystyki o 90 proc" - zapewnia Maj.

Kilka innych równie prostych metod ochrony proponuje Kozicki: "Unikać dziurawego oprogramowania, np. bardzo popularnego internet explorera, nie wchodzić na podejrzane strony np. pornograficzne" - mówi. "I masowo uświadamiać operatorom, że ich obowiązkiem jest chronić klientów przed spamem".
Przed niechcianymi mailami można się też bronić na drodze prawnej, bo wysyłanie spamu jest w Polsce wykroczeniem - grozi za to do 5 tys. zł grzywny. Nasi internauci z tej metody walki nie korzystają. "Nie przypominam sobie ani jednego przypadku zgłoszenia spamu" - mówi kom. Zbigniew Urbański, specjalista od przestępczości komputerowej z Komendy Głównej Policji. "Widocznie internauci wolą walczyć samodzielnie albo po prostu nie przeszkadza im kasowanie niechcianych maili".


Reklama


Spam to wszystkie niechciane wiadomości, które trafiają do naszych elektronicznych skrzynek pocztowych. Taką nazwę nosi popularna amerykańska mielonka wieprzowa. Nie wiadomo, kto pierwszy zaczął określać tak śmieciowe wiadomości. Możliwie, że inspiracją był słynny skecz Monthy Pythona o restauracji, w której wszystkie dania zawierają mielonkę.

Autorem pierwszego w historii internetu spamu był Einar Stefferud. W 1978 r. rozesłał do nieznanych osób w sieci ok. tysiąca e-maili z zaproszeniem na swoje urodziny. Otrzymał tyle odpowiedzi, że doprowadziło to do zablokowania jego serwera pocztowego. W tym samym roku inny internauta, Gary Thuerk, rozesłał pierwszy spam reklamowy.
Wraz z rozwojem internetu liczba niechcianych e-maili zaczęła rosnąć lawinowo.

Dzisiaj każdy dostaje spam z superofertami np. sprzedaży środków odchudzających. Ten rodzaj spamu nazywa się Unsolicited Commercial Email (UCE) - niezamawiana ofertą. Druga odmiana to Unsolicited Bulk Email (UBE). Takie e-maile mają charakter niekomercyjny, np. mogą być apelem jakiejś organizacji charytatywnej. Najwięcej spamu pochodzi z USA. W ubiegłym roku co czwarty wysłany spam miał amerykański rodowód. Inni potężni „spamerzy” to Chiny, Korea Południowa, Francja i Hiszpania.