Polskim uczelniom wręcz nie wolno przeprowadzać rozmowy z kandydatami bez zgody Ministerstwa Nauki. A ministerstwo takiej zgody przeważnie nie udziela.

Tak jest np. na bardzo popularnych Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych na UW. "Chcemy sprawdzać intelektualne predyspozycje kandydatów do studiowania w trybie interdyscyplinarnym, co można ocenić tylko w formie dodatkowego postępowania rekrutacyjnego. Niezależnie od rangi i znaczenia świadectwa maturalnego, jako poświadczenia zdobytej w szkole wiedzy, rozmowa kompetencyjna może wydobyć ważne, niepoświadczone maturą uzdolnienia i zalety kandydata. Zdarzyło się jednak dwa lata temu, że takiej zgody nie otrzymaliśmy" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM dr Agata Zalewska, zastępca dyrektora Kolegium MISH.

Reklama

Problem znają też maturzyści. Anna Gumowska, w liceum zapalona humanistka, chciała studiować właśnie na MISH, ale gdy otrzymała wyniki rozszerzonej matury z języka polskiego, zorientowała się, że nie ma żadnych szans, by dostać się na te studia. Szybko wycofała więc aplikację. Była jednak spokojna, bo wiedziała już, że została przyjęta na Uniwersytet Londyński UCL. Tam zaprezentowała nie tylko świadectwa szkolne, ale także napisała esej i opowiedziała, że jest wolontariuszką w jednej z organizacji pozarządowych. I została przyjęta.

Podobne doświadczenia ma Kinga Stańczuk, która rok temu bez powodzenia zdawała na kulturoznawstwo na UW. Powód? Znowu niski wynik matury z polskiego. Kinga bez trudności dostała się jednak na podobny kierunek na uniwersytecie w holenderskim Maastricht. O jej sukcesie zadecydował dobrze napisany list motywacyjny, oceny z ostatnich trzech lat nauki, a także referencje od polskich nauczycieli.

Reklama

Takich przykładów jest znacznie więcej. Eksperci nie mają wątpliwości, że winny jest system rekrutacji na studia, w którym pod uwagę brane są jedynie wyniki matury. Ustawa o szkolnictwie wyższym jest bowiem bardzo restrykcyjna i zakazuje innych form egzaminowania. Jeżeli więc jakiemuś wydziałowi zależy na przeprowadzeniu dodatkowego sprawdzianu dla kandydatów, musi co roku ubiegać się o zgodę Ministerstwa Nauki.

Rzeczniczka Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyna Pilitowska przyznaje, że uczelnia nie jest w stanie ocenić, jakie perły co roku traci na skutek takiego systemu. "Nikt przecież nie policzył, ilu zdolnych uczniów dostało się na prestiżowe studia za granicą, a nie przeszło rekrutacji w kraju" - mówi. Jej zdaniem taka drobiazgowa rekrutacja mogłaby być jednak trudna. "W tym roku na UJ przygotowaliśmy 9 tys. miejsc. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdybyśmy każdemu kandydatowi chcieli poświęcić choćby tylko 10 minut!"

Jednym z najważniejszych zadań nowego systemu było usprawnienie rekrutacji na studia. "U źródeł leżała idea równych szans. Chodziło także o to, żeby nie sprawdzać kilka razy tej samej wiedzy. Praktyka pokazuje jednak, że są takie kierunki studiów, gdzie to nie wystarcza. I dlatego trzeba rozpocząć debatę na ten temat" - uważa Agata Zalewska z MISH.

Reklama

p

KATARZYNA ŚWIERCZYŃSKA: Czy obecny system rekrutacji na studia wyższe, w którym brane są pod uwagę jedynie wyniki egzaminu maturalnego, sprawdza się?

TADEUSZ LUTY*: Cały czas zmierzaliśmy do tego, żeby matura była jednocześnie przepustką na studia. Niestety, przesadziliśmy - obecny system jest zbyt sztywny. Ustawa o szkolnictwie wyższym zakazuje uczelniom egzaminowania z wiedzy, która została już sprawdzona egzaminem maturalnym. Tak ostry zapis zamyka uczelniom drogę do ustalenia dodatkowych kryteriów podczas rekrutacji. Uniemożliwia np. przeprowadzanie rozmów z kandydatami. Te restrykcje wynikają z typowo polskiego podejrzenia, że jeśli zostawi się gdzieś jakąś furtkę, to zostanie ona źle wykorzystana.

Opisujemy w DZIENNIKU uczniów, którym matura nie poszła najlepiej, więc nie dostali się na dobre polskie uczelnie, ale za to zostali przyjęci na prestiżowe zagraniczne uniwersytety. To paradoks.

No właśnie. Obecny system powoduje, że bardzo łatwo jest przegapić prawdziwego geniusza. Są uczniowie, którzy mają spolaryzowane umysły - wybitny talent techniczny może nawet mieć poprawkę z matury z języka polskiego. Takiego talentu możemy jednak nie wychwycić, jeśli jedynie sprawdzamy punkty z matury. Bo żeby poznać jego wyjątkowe predyspozycje matematyczne, musielibyśmy z nim na przykład porozmawiać. A tymczasem zgodnie z prawem nie możemy z nikim przeprowadzić rozmowy o matematyce, która jest przecież przedmiotem maturalnym. Rektor każdej uczelni może stanąć przed wyborem: jeśli wie, że właśnie traci takiego geniusza, wówczas albo wypuści go z rąk, albo musi złamać prawo.

Był pan kiedyś w takiej sytuacji?

Na szczęście nie. Gdybym jednak musiał stanąć przed takim wyborem, wybrałbym drugie wyjście. Złamałbym prawo.

Jak więc powinna wyglądać rekrutacja na studia?

Oprócz tej formalnej strony, a więc wyników egzaminu maturalnego, uczelnie powinny mieć możliwość poznania kandydatów od strony ich zainteresowań, preferencji i predyspozycji. Jak już mówiłem, my w Polsce przesadziliśmy z restrykcyjnością zapisu o rekrutacji. Teraz przyszedł czas na refleksję. Czas na udoskonalenie relacji między szkolnictwem wyższym a średnim. I wreszcie czas na zaufanie do środowiska akademickiego, że dodatkowe kryteria nie zostaną wykorzystane do niewłaściwej selekcji kandydatów na studia. Bo przecież nie w tym rzecz, żeby dodatkowe kryteria rekrutacyjne stały się normą, ale żeby - przynajmniej na części kierunków - można było je w razie potrzeby wykorzystać. Dla dobra kandydatów.

Czy Konferencja Rektorów, której pan przewodniczy, robi coś w sprawie zmiany sposobu przyjmowania na studia?

Do tej pory KRASP nie zajmował się tą sprawą oficjalnie, choć nie da się ukryć, że niejednokrotnie wymienialiśmy na ten temat w gronie rektorów uwagi. Jestem przekonany, że do sprawy wrócimy w czasie prac nad nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyższym. Myślę, że Ministerstwo Nauki podzieli nasz punkt widzenia, bo chodzi przecież o dobro przyszłych studentów. Nikomu z pewnością nie podobają się historie dotyczące utraty przez polskie uczelnie prawdziwych talentów z powodu nadmiernego rygoryzmu przepisów prawnych.

*prof. Tadeusz Luty jest przewodniczącym Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich