Choć to turecki terrorysta Ali Agca strzelił do Ojca Świętego, za zamach odpowiada sowieckie KGB. Tak przynajmniej ustaliła specjalna komisja włoskiego parlamentu, przesłuchująca sędziego Ferdinando Imposimato, który prowadził śledztwo w sprawie zamachu.
To jego upór i zaciekłość w badaniu tej sprawy doprowadziły między innymi do odtajnienia listu, w którym Agca twierdzi, że za zamachem stały tajne służby sowieckie.
Zeznania Agcy były jasne i spójne do chwili, gdy złożył mu wizytę bułgarski "sędzia", w rzeczywistości wysoki rangą oficer bułgarskich służb specjalnych, który przywrócił Turkowi "rozum i instynkt samozachowawczy". Od tej pory Agca konsekwentnie zachowywał się jak wariat, twierdząc na przykład, że jest reinkarnacją Jezusa Chrystusa. To z kolei było nagłaśniane przez media, dla których materiały przygotowywały Stasi.
Jego bułgarski obrońca groził mu: - Ośmiesz swój proces albo KGB znajdzie sposób, by cię zabić.
O tym, że to Rosjanie stali za zamachem na Jana Pawła II, świadczą także dokumenty odnalezione w archiwach po enerdowskiej Stasi. Jest tam decyzja Biura Politycznego KPZR dla KGB, aby "podjęła działania na rzecz dyskredytacji i uniemożliwienia prowadzenia działań polskiemu papieżowi".
Emerytowany włoski sędzia Ferdinando Imposimato nie chce wypowiadać się na temat ewentualnego udziału polskich służb specjalnych w spisku na życie papieża, gdyż - jak już wcześniej o tym mówił - nie ma na to dowodów. Jednocześnie wielokrotnie wyrażał przekonanie, że agenci i oficerowie SB nie spuszczali Jana Pawła II z oka. Jego zdaniem, byli oni na placu św. Piotra w dniu inauguracji pontyfikatu polskiego papieża.
Jest 13 maja 1981 rok. Godzina 17.19. Jan Paweł II jedzie wśród tłumów swoim swoim papamobile przez plac św.Piotra. W pewnej chwili bierze na ręce małą dziewczynkę podaną mu przez matkę. Uśmiecha się, przytula, całuje w główkę, oddaje kobiecie. W parę sekund później słychać strzał. Zapada dziwna cisza. Blady Jan Paweł II osuwa się w ramiona swojego przyjaciela ks. Stanisława Dziwisza. Na białej sutannie rośnie czerwona plama krwi. Do dziś nie wiadomo, kto zlecił zamordowanie papieża.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama