Ciała sierżant Justyny Zawadki i mł. aspiranta Tomasza Twardo odnaleziono w rozlewisku rzeki Kostrzyń (Mazowieckie). Według biegłych, ich samochód wpadł w poślizg.
Policjanci zginęli po tym, jak odwieźli do domu dyrektora MSWiA Tomasza Serafina. Nielegalnie wykorzystał on ich jako taksówkarzy, bo zbyt długo zabawił na alkoholowym przyjęciu. Po publikacjach mediów Serafin podał się do dymisji.
Zaginionych policjantów szukano w całym kraju ponad trzy doby. Sprawdzano hotele, szpitale, przeczesywano lasy i jeziora. Znaleziono ich dopiero po tym, jak dwóch mężczyzn - ojciec i syn - w pobliżu rozlewiska rzeki Kostrzyń zauważyło wystający z wody fragment opony. W wydobytym z rozlewiska wraku były ciała Zawadki i Twardo.