"Zastosowano wobec mnie ubeckie metody, łącząc prawdę z kłamstwem" - twierdzi Wołoszański. Artykuł "Rzeczpospolitej", która napisała o jego związkach z wywiadem, nazywa manipulacją. Przyznaje, że w latach 80. podpisał zobowiązanie do współpracy z wywiadem, ale tylko po to, by wyjechać za granicę. "To było dla mnie szansą niezwykłego rozwoju" - powiedział.
Jak tłumaczył, zgodził się na współpracę, by lepiej poznać służby. "To mnie fascynowało, poznałem wiele tajników działania agentów" - mówił. "Nie wstydzę się współpracy" - dodał. I zapewnił, że nie miał zamiaru na nikogo donosić i nie donosił. "Interesowały mnie tylko działania wywiadu brytyjskiego wobec Polski" - powiedział. I dodał, że nie zdawał sobie sprawy, że wywiad jest jedną z komórek SB.
"Zajmowałem się w istocie białym wywiadem. Spotykałem się z dziennikarzami, głównie brytyjskimi i z innych krajów, prowadziliśmy rozmowy, wymieniając się informacjami" - powiedział Wołoszański podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej. "Bardzo często odnosiłem wrażenie, że, wiedząc, iż jestem korespondentem polskim, przekazywali mi informacje, bo chcieli, by dotarły one do polskiego rządu" - podkreślił.
Wołoszański zapewnił, że nie brał żadnych pieniędzy za swoją współpracę. Przyznał jednak, że wywiad zwracał mu czasem wydane pieniądze, jednak tylko, gdy wydawał je służbowo.
Z materiałów IPN, które udostępnił "Rzeczpospolitej" historyk Piotr Gontarczyk, wynika, że wywiad zainteresował się Wołoszańskim, gdy w 1985 roku został kandydatem na korespondenta Polskiego Radia i Telewizji w Londynie. Gazeta napisała, że autor "Sensacji XX wieku" chętnie podjął współpracę ze służbami specjalnymi. Wybrał sobie pseudonim Ben i własnoręcznie sporządził zobowiązanie do współpracy.
"Wołoszański nie był dobrym agentem. Nie potrafił zdobyć zaufania ani Brytyjczyków, ani środowisk polonijnych. W tej sytuacji dostarczał wywiadowi jedynie swoje opinie, analizy i drobnej wartości informacje" - napisała gazeta, powołując się na materiały IPN.
Wołoszański przyznał w artykule, że zgodził się na współpracę z wywiadem, podkreślił jednak, że nie miało to nic wspólnego ze współpracą z SB. "Uważałem, że ta działalność pomaga mojemu krajowi, bez względu na to, jaki ten kraj jest" - mówił.